Gaeng kheow wan gai – czyli jak uniknąć wpadek przygotowując zielone, tajskie curry
Zielone bardziej z nazwy, ale bardzo smaczne, tajskie curry z bakłażanami fot. D.Szymborska |
To już koniec mojego, prywatnego tajskiego tygodnia. Były warzywa, bób,
teraz pora na opis dania głównego. I kilku bardzo praktycznych rad jak uniknąć
kulinarnych wpadek. Bo to łatwe danie można na wiele sposobów zepsuć. A to
używając innego mięsa, dodając zbyt dużo pasty curry, lub korzystając z
gotowców. Mogę powiedzieć, że przez lata udało mi się przygotować i pyszne
curry i rzeczy, które mimo usilnych starań były nie-do-uratowania!
Po pierwsze - mięso – jeżeli nie chcemy, żeby danie składało się z
suchych mięsnych wiórków to koniecznie użyjmy mięsa z udek kurczaka.
Po drugie - pasta curry – najlepiej przygotować ją
samemu, wtedy mamy pewność co do smaku i „ostrości”. Jeżeli używamy kupnej to
pamiętajmy, że wiele przepisów w książkach kucharskich nie uwzględnia
europejskich smaków, to co dobre w Azji może być zbyt ostre i pikantne dla nas.
W większości przypadków dodanie połowy podanej w przepisie ilości pasty curry czyni
danie aromatycznym i smacznym a nie wyżerającym język i palącym podniebienie.
Po trzecie – mleczko kokosowe – warto zerknąć na etykietę, ceny mleka
zależą nie tylko od producenta ale również o zawartości tłuszczu, w tym
konkretnym przepisie lepiej smakuje mleko o niższej zawartości tłuszczu.
Po czwarte – bazylia – na szczęście w wielu supermarketach pojawiła się
już tajska bazylia w pęczkach lub doniczkach. Do tego dania nie pasuje
„normalna” bazylia.
Tutaj składniki na 4 duże porcje. Zielone curry można podawać z ryżem i
warzywami. To taki trochę tajski bigos, bo zyskuje dużo gdy go odgrzewamy
następnego dnia.
Gotowanie zajmuje około godziny i nie jest specjalnie skomplikowane.
Składniki:
·
750g mięsa z udek kurczaka (ja
bardzo starannie wykrawam przerosty, żyłki, więc żeby uzyskać 750g mięsa kupuje
minimum 850g),
·
2 łodygi trawy cytrynowej,
·
2 łyżki oleju z orzeszków
arachidowych,
·
1 łyżka pasty curry – lub mniej w
zależności jak ostra jest pasta!
·
4 posiekane szalotki,
·
4 liście kafiru (świeże) albo
skórka starta z jednej limonki,
·
starty imbir – kawałek wielkości
kciuka, obrany i najlepiej starty na specjalnej tarce,
·
2 łyżki sosu rybnego,
·
2 łyżeczki cukru,
·
1 łyżeczka cukru,
·
puszka mleka kokosowego o niskiej
zawartości tłuszczu,
·
2 małe bakłażany (pokrojone w
kostkę),
·
½ pęczku kolendry (posiekana w
całości),
·
pęczek tajskiej bazylii.
Przygotowanie:
Pokroić kurczaka w kawałki (około 2cm paski), zmiażdżyć trawę cytrynową
i miękką białą część drobno posiekać. Rozgrzać patelnię lub wok, dodać olej i
usmażyć pastę curry (przez około 6 do 10 minut), dodać kurczaka, wszystko
starannie wymieszać. Dodać szalotkę, imbir, trawę cytrynową, skórkę z limonki
(lub kafir). Wszystko wymieszać, wlać sos rybny, dodać cukier, sól i smażyć
przez kolejną minutę. Wlać mleko kokosowe, dodać bakłażany, kolendrę i bazylię
(zioła posiekać). Zmniejszyć ogień i dusić przez około 20 minut. Sprawdzić czy
bakłażany się „rozpadają”, podawać z ryżem i warzywami.
I na tym kończę mój, tajski tydzień a przyszły zapowiada się bardzo
hiszpańsko….
Komentarze
Prześlij komentarz