TRYB JASNY/CIEMNY

Wiosna triathlonisty – lista rzeczy do kupienia/zrobienia

Zdjęcie z wczoraj....tyle, że zrobione w Londynie fot. D.Szymborska


Coraz cieplej, coraz ładniej, dni dłuższe – wiosna – czyli przygotowania do startów w toku a czas szybko leci. Oto lista rzeczy, które KONIECZNIE trzeba zrobić lub sprawdzić wiosną, wszystko po to by uniknąć przykrych niespodzianek i być jak najlepiej przygotowanym do sezonu, który wbrew pozorom zacznie się zupełnie niedługo! 

Listę podzieliłam na 3 działy, przed debiutującymi triathlonistami zdecydowanie najwięcej wydatków, ale ci doświadczeni też potrafią poszaleć z zakupami – nowe koła, czujnik mocy….zawsze można coś nowego kupić….

Wypisując rzeczy niezbędne (moim zdaniem) użyłam pogrubionej czcionki, reszta też się przyda ,ale żeby tak od razu i wszystko kupować….

Pływanie:

·      Czepek neoprenowy – jeziora, rzeki i morze w Polsce nie należą do najcieplejszych, ten śmieszny, zapinany pod szyją czepek przyda się zwłaszcza, gdy startujemy na początku lub końcu sezonu triathlonowego. Uwaga z czepkiem jest jak z pianką trzeba go koniecznie zmierzyć, bo opis „w sieci” nie wystarczy by dobrać odpowiedni rozmiar,

·      Okularki do wód otwartych – czyli takie, które są miękkie i mają odpowiednie szybki, warto już teraz rozglądać się za dobrym dla nas modelem, jeżeli w zeszłym sezonie mieliśmy super okularki to może warto kupić drugie takie same?

·      Pianka – właśnie teraz startują testy, trzeba się wcześniej zapisać i przyjść, testy są bezpłatne, z reguły organizator testów pokrywa również koszt wejścia na basen, często w czasie testów można kupić pianki w okazyjnych cenach. Uwaga dla debiutantów – KONIECZNIE trzeba pójść na kilka spotkań testowych, wbrew pozorom modele pianek w zależności od firmy bardzo się różnią, trzeba szukać tak długo aż znajdziemy piankę, która mieści się w naszym budżecie i wygodnie się w niej pływa! Tym, którzy już mają piankę radzę sprawdzić czy wszystko z nią w porządku, jeszcze jest czas by oddać ją w ręce profesjonalistów i załatać dziurki, podkleić naderwania. Ważne też by piankę przymierzyć, gdy udało się nam pozbyć zbędnych kilogramów może się okazać, że nabieramy wody i pianka jest za duża, a może być zupełnie odwrotnie – przybyło nam gramów i centymetrów i pianka jest za mała. Gdy wiemy, że tak bywa na początku przygotowań do startów to zwyczajnie przejdźmy na dietę i schudnijmy by w piankę się „zmieścić”, lub też poszukajmy czegoś większego, bo zrzucenie 10kg może być mało prawdopodobne…

·      Bojka – albo dmuchana albo plastikowa, ta pierwsza pozwala włożyć do niej dokumenty i klucze ta druga jest tańsza. Jeżeli zależy nam na udanym sezonie to musimy pływać w wodach otwartych, a bojka pozwala zadbać o bezpieczeństwo.


Kolarstwo:

·      Rower – cóż bez niego nie ukończymy zawodów, zatem albo szukamy szosy, albo remontujemy to co mamy, albo (tutaj doświadczeni triathloniści pokiwają głowami) dokupujemy osprzęt, zmieniamy koła itp. Jeżeli mamy rower to właśnie teraz jest czas by oddać go do serwisu! Pamiętajcie, że w maju są komunie i sklepy rowerowe przeżywają oblężenie!!!

·      Licznik – musimy mieć, nawet taki najprostszy, pomiar kadencji to minimum, gdy mamy większy budżet to GPS, do tego pomiar mocy, HR – to wszystko się naprawdę przydaje i bardzo podnosi efektywność treningów!

·      Pompka i zapasowa dętka  i łyżka– wyposażenie obowiązkowe! Pewno, że można kupić specjalne odporne „na wszystko” opony ale….dętkę na zmianę zawsze lepiej mieć ze sobą,

·      Buty i pedały – tak jak na debiut w sprincie nie trzeba specjalnych wpinanych butów, tak wraz z kolejnymi starami, wydłużeniem dystansu potrzebujemy dobrych butów i lekkich pedałów,

·      Bidony i koszyczki na nie – gdy kupujemy rower, jego rama jest śliczna ale nie ma przykręconych do niej koszyczków na bidony, to jeden z tych zakupów, które MUSIMY zrobić od razu! Warto też kupić dobrej jakości bidony, gdy będziemy je starannie myć to będą nam służyć do czasu gdy je zgubimy…..

·      Kask – musi mieć atesty, im lżejszy tym lepiej, debiutantom odradzam wersje bardziej „areo”, chyba, że wiedzą, że będą jechać na tyle szybko, żeby wykorzystać opływowość kasku,

·      Klucze do roweru  - po co ze wszystkim jeździć do serwisu, wiele rzeczy można naprawić, dokręcić samemu, nie wspominając o zmianie pedałów…

·      Duża pompka stojąca – bardzo przydatna, raz kupiona będzie nam służyć przez lata, nie słyszałam, żeby się psuły…

·      Okulary – szybki albo słoneczne – im szybciej jedziemy tym bardziej nam wieje w oczy, dobre okulary bardzo się przydają! Kolarze wkładają je tak by zauszniki były na kasku, triathloniści najpierw ubierają okulary a potem kask – dzięki temu nie zrzucą ich zdejmując kask w strefie zmian,

Bieganie:

·      Daszek lub czapeczka – triathloniści uwielbiają daszki!

·      Trisuit – albo dwu albo jednoczęściowy – duże ułatwienie – ubieramy go pod piankę i już o nic więcej się martwić nie musimy. Gdy mamy ograniczony budżet to wystarczy nam bluzeczka i spodenki (lepiej obcisłe żeby nie przebierać się po rowerze),

·      Bielizna sportowa – stanik dla dziewczyn musi być sportowy bo inaczej bieg będzie koszmarem,

·      Pasek na numer startowy – znów raz kupiony jest „na zawsze” jak go nie zgubimy oczywiście,

·      Zegarek – wystarczy taki z pomiarem czasu czyli stoperem, każdy lepszy będzie….lepszy – znów wszystko zależy od budżetu,

·      Buty biegowe i sznurówki – olbrzymim ułatwieniem są sznurówki z zaciskami albo takie gumowe z kuleczkami – wszystko po to by szybko włożyć buty i nie martwić się o ich wiązanie, pewno, że miło kupić sobie nowe buty, które dedykowane są specjalnie do triathlonu ale takie „zwykłe” biegowe na początek w zupełności wystarczą,

Coś spoza 3 kategorii – żel, odżywki i napoje – to właśnie teraz wiosną w czasie dłuższych wybiegań i wyjeżdżeń jest pora by je testować!


Tak, uważam, że nawet triathlon „po kosztach” tani nie jest…bo wpisowe, bo dojazd….ale ile radości sprawia! A tego się wycenić nie da!

Komentarze

  1. Lekka przesada z tą listą, połowę rzeczy jest nie potrzebna. Czujniki, pomiary mocy, kadencji to absurd dla zwykłego zawodnika. Najważniejsza jest chęć i motywacja do trenowania a nie sprzęt. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czujnik kadencji nie jest drogi (oczywiście wszystko zależy od licznika, ale te najprostsze nie kosztują fortuny) i tak moim zdaniem to jest rzecz niezbędna jak chce się biec dalej, a triathloniści po rowerze mają zamiar jeszcze pobiegać....pomiar mocy, pulsu to bardzo praktyczne rzeczy i ułatwiające trening, na szczęście sprzęt tanieje i to co kiedyś było dostępne tylko dla zawodowców teraz służy również amatorom :) a co do chęci i motywacji to tak zgadzam się - sprzęt nie ukończy zawodów ale może w tym pomóc :) pozdrawiam również :)

      Usuń
    2. Akurat kadencja bardzo się przydaje a jest względnie naprawdę niedroga ;)
      Widzę mnóstwo osób, które zajeżdżają nogi (a, co najważniejsze, stawy) cisnąc z kadencjami rzędu 75 - 80 całe jazdy długie czy na zawodach...

      Usuń
  2. Wiem, że bezpieczeństwo, ale nie cierpię jeździć w kasku! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na zawodach - MUSISZ mieć kask inaczej nie wystartujesz, taki jest regulamin :)
      są różne modele kasków, moim zdaniem można znaleźć coś bezpiecznego/twarzowego i z atestami :)

      Usuń
  3. okulary na wody otwarte...gruba przesada. dla debiutanta w dodatku słabo pływającego mają nie przeciekać i tyle. parowania i tak się nie uniknie.

    pianka...na debiut...jak ktoś nie ma co z kasą robić ok. a jak ma inne wydatki (np. rower) jest wypożyczalnia i odpadają dylematy "jeść czy nie jeść, zmieszczę się czy się nie zmieszczę..."

    licznik...w ogóle nieprzydatny dla debiutanta tylko zamieszanie niepotrzebne robi, a dla "wyczynowca" nic nie wnosi, bo ten i tak ma garmina czy innego polara. kadencja? można ją wyczuć nie potrzeba do tego sprzętu. "wyczynowcy" i tak będą korzystać z watów z pomiaru.

    sznurówki...można zrobić samemu z gumki kupionej w pasmanterii. po co 40 ziko+koszty wysyłki wywalać na coś co kosztuje 5 ziko+ 5min roboty ?

    zegarek...jak ktoś lubi ok, ale telefon komórkowy, który w tych czasach ma każdy z endomondo, stravą czy innym nike run'em pokaże znacznie więcej, a przy okazji ma stoper, timer, i co tylko chcesz. są nawet specjalne apki które będą wyliczały interwały.

    zejdź na ziemię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. - okulary - te basenowe często są malutkie, po pływaniu w chlorze tak naprawdę mało w nich widać, więc można zapomnieć o nawigacji - zostałabym przy okularkach do wód otwartych,

      - pianka - zgadza się, że wypożyczenie tańsze, ale trzeba mieć na kaucję i nie można się rozpływać, testowałam budżetowe pianki i to wychodzi taniej niż kilkukrotne wypożyczenie...

      -licznik - koniecznie i bez dwóch zdań! kadencja niezbędna reszta wskaźników mile widziana :)

      -sznurówki - nie znałam patentu - jak działa to super!

      -zegarek - tak stoper potrzebny a komórki nigdy nie brałam ze sobą na zawody....

      -jestem na ziemi :) i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa