Zupa Char-siu i pierożki won ton – czyli rozgrzewające jedzenie
To zielone to liście groszku - mangetout - ciekawe w smaku i dodające kolejną egzotyczną nutę pysznej zupie fot. D.Szymborska |
Wczoraj w Londynie była piękna wiosna, dzisiaj lekko chłodna zima. Po trzech godzinach rowerowania byłam bardzo, ale to bardzo przemarznięta. Do
tego doszedł stres związany z tym by pamiętać, że w pożyczonym rowerze hamulce
i przerzutki są zainstalowane odwrotnie niż w moim….udało się bez wypadku….to
na rozgrzewkę zupa i pierożki! Zadziałało – odtajałam całkiem szybko!
Zupa char-siu była doskonale doprawiona, wieprzowina przygotowana w
kantoński sposób była wyborna, rozpływała się w ustach, a do najchudszych nie
należała. Dodatkowo w zupie nie zabrakło: makaronu, liści groszku (mangetout) ,
grzybów, marchewki, kiełków….
Pierożki były dość ostre, mimo, że wyglądały na mało starannie ulepione
nie rozpadały się a farsz był przepyszny.
Delikatne ciasto i ostry smak - pierożki wonton fot. D.Szymborska |
Kolejny dzień w Londynie bez angielskiego jedzenia…muszę poszukać
jakiegoś dobrego miejsca na śniadanie, bo zaliczam się do wielbicielek
wyspiarskich śniadań – fasolka, kiełbaski, boczek to wszystko lubię zjeść rano…
Tak jak kilkanaście lat temu zachwycałam się Londynem, tak obecnie
mniej mi się tutaj podoba, ale możliwości zjedzenia egzotycznego jedzenia sobie
nigdy nie odmawiam! Jeszcze nigdy nie żałowałam i mam nadzieję, że tak
pozostanie, zawsze mam szczęście albo „nosa” do dobrych miejsc z azjatyckim
jedzeniem i niech tak pozostanie!
Ja dalej zachwycam się Londynem, chociaż nigdy tam nie byłam. Ale na te pierożki i zupę z miłą chęcią się skuszę :D
OdpowiedzUsuńtak jest czym się zachwycać, ta wielokulturowość jest urzekająca.... :) a pierożki pyszne :)
Usuń