Szlak Tapas w Warszawie - dzień numer 1
Od góry od lewej: bycze jądra z boczniakami, sieja, łosoś, krokiety i szef kuchni z Sueno i ja fot. D.Szymborska |
Dziś odwiedziłyśmy 4 z 15 barów, restauracji, które biorą udział w
konkursie na najlepsze tapas. Od 1 do 15 czerwca w Warszawie będzie można w
kilkunastu miejscach spróbować hiszpańskich, lub inspirowanych Hiszpanią tapas.
Zasada jest prosta – tapa ma kosztować 15PLN i jest serwowana z kieliszkiem
(lub butelką 0.2) cavy Segura Viudas lub piwem San Miguel.
Już drugi rok z rzędu mam przyjemność być w gronie testujących tapas
blogerek, odwiedzamy restauracje, rozmawiamy z kucharzami a przede wszystkim
próbujemy hiszpańskich przekąsek.
Dziś jadłam bycze jądra, krokiety, marynowaną sieję czy ciasteczka
migdałowe – to co lubię w tapas to ich różnorodność. Szlak Tapas wiedzie przez
różne dzielnice Warszawy, tak samo różne też są proponowane smaki….
Żeby było sprawiedliwie, zdecydowałam się opisywać tapas w kolejności
ich zjadania….a jutro będę mogła wybrać
3 najlepsze, które będę mogła z czystym sumieniem i pełnym żołądkiem polecać!
U Rysia - solona sieja
Nam podano cavę na kieliszki, a gościom idącym i zamawiającym tapas będzie serwowana w małych butelkach 0.2l fot. D.Szymborska |
Dobra ryba i smaczne dodatki fot. D.Szymborska |
Nigdy nie byłam U Rysia, ba nawet zrobiłam rachunek sumienia, ja
żadnego Rysia nie znam…. To miejsce rybnych fanatyków, ale nie pachnie w niej
jak smażalni. Lokal sympatyczny mimo, że w bardzo turystycznym miejscu – przy
Marszałkowskiej. Pomysł na tapas bardzo smaczny i sprytny – z jednej strony
słodkowodna ryba, czyi specjalizacja lokalu z drugiej hiszpańska cava i
fikuśnie podane ziemniaki i marynowane warzywa.
Tutaj zrobimy najlepszy „biznes” jeżeli chodzi o ilość w stosunku do
ceny, jeżeli chodzi o alkohol. Bo do tapy z sieją dostaniemy nie kieliszek a
butelkę cavy (0.2l).
Sieja bardzo smaczna, jędrna i wyrazista ryba, modne obecnie marynowane
warzywa też smaczne a „pring rolls z puree ziemniaczanym z odrobiną szczypiorku
bardzo smaczne. Dobre tapa, które jak dla mnie staje się przystawką, jeżeli
chcemy zamówić jakaś rybą z całkiem długiej karty.
Sol y Sombra – cymes
W środku hiszpański klimat, ogródku już nie...łosoś świetny, pasta z awokado wyborna ale ciasteczka nie porywały, tak samo jak kiełki.... fot. D.Szymborska |
To takie miejsce, gdzie człowiek przez chwilę zapomina, że jest w
Polsce. Serio. Meble, muzyka, atmosfera – prawdziwa Hiszpania! A potem
zderzenie światów – w restauracyjnym ogródku jemy hiszpańskie oliwki i patrzymy
na bloki z PRLu…
Tutaj fikuśne tapas – świetny marynowany w burakach łosoś, perfekcyjna
buraczana kuleczka obsypana mąką migdałową i ciasteczka migdałowe. Te ostatnie
cóż nie były najlepsze, a kiełki wydaje mi się, że już wyszły z mody i w Polsce
i w Hiszpanii. Tutaj w ofercie tapasowej jest cymes z winem/piwem/cavą.
Zdrowa konkurencja – krokiety z hiszpańską szynką
Churpiące liście bazyli - punkt dla kucharza, krokiety - brak punktów, jeszcze dodatkowy punkt za miłą obsługę bo to też się liczy! fot. D.Szymborska |
No cóż są miejsca, do których można zaadoptować hiszpańską kuchnię i
takie, do których ona nie pasuje. W karcie ZK jest wszystko – naleśniki,
obiady, jest i lada z lodami. W samym lokalu klima dziś zdecydowanie nie dawała
rady, było duszno i gorąco. Obsługa bardzo miła a kucharz robi świetne chipsy z
bazylii. Natomiast nad krokietami to jeszcze musi popracować. Dobra informacja,
że ma na to kilka dni, bo Szlak Tapas zaczyna się 1 czerwca. Krokiety z
beszamelem i szynką to wbrew pozorom trudne do zrobienia danie – nadzienie ma
być płynne, szynka wyrazista a cieniutka skórka krokietowa chrupiąca. To
dzisiaj się zdecydowanie nie udało. A szkoda bo ja za krokietami przepadam i
zawsze je zamawiam jak jestem w hiszpańskim barze.
Sueno Tapas Bar & Restaurant – bycze kule z boczniakami
Tak, tak szef kuchni zdecydował się zaszaleć – bycze jądra (sprowadzane
z Francji) podawane z boczniakami. Jak dla mnie podanie tapas w głębokim
talerzu czyni z niego bardziej przystawkę niż przekąskę, którą powinno być. Ale
narzekać nie będę bo tak zrobione bycze jądra były przepyszne! Tutaj dobra
wiadomość dla tych, którzy nie piją alkoholu – bycze kule są serwowane z: winem
(cava), piwem, lub lemoniadą (klasyczna albo mango).
Miałyśmy jeszcze jeść policzki z żabnicy w To i Tamto ale się nie
udało.
Jutro odwiedzamy resztę restauracji, już się nie mogę doczekać, a
zapowiada się bardzo ciekawie, będzie serwowany byczy ogon, dorsz, ośmiornica,
krewetki, bycze policzki. Wygląda na to, że szefowie kuchni lubią wołowinę we
wszelakiej postaci, ciekawa jestem na ile będą podążali w stronę hiszpańskich
tapas a na ile zostaną w polskiej zakąskowej strefie. Myślę, że nie jest łatwo
zrozumieć koncept tapas – odwiedzania kilku barów w czasie jednego
wieczoru…jesteśmy przyzwyczajeni, że przychodzimy do jednej restauracji, no
ewentualnie po kolacji idziemy do baru….W Hiszpanii jest inaczej, bary słyną z
konkretnych tapas – do tego na tortillie, do innego na patatas bravas, w
kolejnym rybne tapas i tak dalej….
Te bycze jądra brzmią ciekawie :D
OdpowiedzUsuń