Velo Toruń 2017 – relacja
Zabłocona ale uśmiechnięta - selfie na mecie! |
Od kilku dni śledziłam prognozy pogody. Mogłabym zostać „pogodynką”
jeżeli chodzi o Toruń i okolice, aktualizacje po kilka razy dziennie, czasem
duże emocje, na przykład wtedy kiedy deszcz był tylko na 30-40%...
4.30 pobudka
7.15 odbiór pakietów
10.20 start
12.29 meta
Tyle w liczbach, 6 w kategorii wiekowej, uśmiechnięta na mecie!
Taka trasa - 60+ a dokładniej 65km |
A teraz szczegóły: odbiór pakietów – przemiłe wolontariuszki, pakiet:
buff, bluzeczka (bo pakiet kupiony przed 20 kwietnia), żel, numer startowy (z chipem),
racebook i worek foliowy zwany torbą. Start – organizatorzy niby przygotowali
sektory ze względu na czas, ale…no nie wiem kto gdzie i jak się ustawiał…
Trasa taka sama jak rok temu, tylko dwa „ale” to dwa odcinki jeden z dziurami zasypanymi
szutrem a drugi bez asfaltu. Serio. Remont drogi – zdarty asfalt – szuter,
błoto, bruk i dużo dziur. Niestety spowolnienie spore.
Jestem przekonana, że trzy lata temu nie zdecydowałabym się na start w
takich warunkach i na takiej trasie. Temperatura 6-10 stopni – to jeszcze można
przeżyć ale deszcz, ulewa i brak asfaltu – jednym słowem dużo wyzwań na trasie!
Organizator na 12 godzin przed startem zawodów opublikował ostrzeżenie,
zwane komunikatem technicznym o problemach z nawierzchnią. Fala hejtu w sieci.
A co mieli zrobić? Rozpisać nową trasę? Trudno, bywa, są wyścigi po dużo
gorszej nawierzchni!
Na metę wjechałam uśmiechnięta i tak ubłocona jakbym startowała w
maratonie MTB! Nogi i buzię domywałam długo, czucie w palcach u stóp równie
długo odzyskiwałam. A tak naprawdę zmęczona poczułam się po tym jak zjadałam
świetny, późny obiad w Warszawie (wcześniej biorąc gorący prysznic na basenie w
Toruniu).
Za rok pewno też pojadę. Bo pogoda, pogodą ale przejechać się w wyścigu
zawsze miło!
Uwagi dla tych, którzy zastanawiają się nad startem:
·
Dla tych co z Warszawy - trzeba spać w Toruniu, autostrada daje radę,
a oszczędność wielka, bo ceny hoteli w dniach poprzedzających wyścig bardzo
wysokie,
·
Prysznic na basenie – idealne
rozwiązanie, a karta Benefit/mulitsport akceptowana,
·
Bawełniana bluzeczka w pakiecie
startowym – miła pamiątka,
·
Bufety z bidonami i żelami
(wolontariusze momentami zagubieni i można się „nie załapać” na
picie/jedzenie),
·
Ciekawa i wymagająca trasa – choć
wolę wersję z asfaltem „po całości”,
·
Okolice Torunia nie należą do
płaskich – jest na co podjeżdżać,
·
Zróżnicowany poziom zawodników –
czyli peletony o różnych prędkościach,
·
Super atmosfera niezależnie od
pogody – sprawdzone na dwóch edycjach,
·
Próba podjęta przez organizatorów
by wyznaczyć sektory uwzględniające prędkość jazdy,
·
Piękny medal na mecie,
·
Pasta party dla zawodników i sporo
atrakcji dla kibiców i rodzin zawodników.
MM - Meze i Medal fot. D.Szymborska |
Kwiato, do zobaczenia za rok! I tak, pogoda nie jest przeszkodą by
cieszyć się z jazdy!
Komentarze
Prześlij komentarz