Pokaż mi jaki masz ryż, czyli o japońska delegacja w mojej kuchni
Typowo polskie połączenie: buraki z bryndzą, dodatek rukoli jednak konieczny fot. D.Szymborska |
Najpierw Bio-bazar z operatorem, fotografem, dziennikarzem i tłumaczką.
Dawno nie byłam na tym ekotargu, zapomniałam o „klimacie” tego miejsca. Nie
wiem co Japończycy sobie pomyśleli, z pewnością zwrócili uwagę na to, jak brudno
jest w norblińskich fabrykach, może nie wszystko zauważyli bo hale
niedoświetlone? Nie wiem, w każdym razie to nie było miejsce, które chciałabym
żeby zostało uznane za typowy polski bazarek. Przekonywałam, że są też kolorowe
i śliczne hale takie jak Koszyki czy Mirowska.
Ekipa z Japonii pewno zapamiętała miłych sprzedawców – opowiadali o
produktach, uśmiechali się do kamery. Zdecydowanie byliśmy atrakcją.
Tutaj opowiadam o tym, dlaczego warto gotować w domu fot. pani tłumaczka |
Potem, zgodnie z tym jak się umówiliśmy wcześniej, pojechaliśmy do
mojej kuchni. Miałam przygotować coś szybkiego z typowo polskich produktów.
Zdecydowałam się na kuleczki buraczane z bryndzą, podane na rukoli. Fotograf
bardzo się ucieszył, bo obawiał się, że po doświadczeniach z fotografowaniem
ukraińskiego jedzenie podam jakąś brązową zupę z wkładką. Docenił kompozycję
kolorów.
Wyciągając, upieczone wcześniej buraki z lodówki dziennikarz zauważył
japoński sos sojowy. Zachwytom i ukłonom nie było końca. Nie przypominam sobie,
żebym kiedykolwiek tyle razy się ukłoniła jednego dnia. Starałam się nadążyć z
odkłanianiem się, a że Japończycy kłaniali się co drugie słowo, a wywiad do
krótkich nie należał….
Opowiadałam o tym co jemy, jak gotuję, potem padło trudne pytanie ile
japońskiego ryżu mam w domu. Cóż zero. Kilka lat temu podjęłam jedną i nieudaną
próbę przygotowania japońskiej kolacji. Byłam zdecydowanie nadgorliwa i posoliłam ryż
japoński. Dzięki temu uzyskałam niejadalną białą, sklejoną masę. Z szafki
kuchennej wyciągnęłam ryż do paelli, wytłumaczyłam jak się przygotowuje to
hiszpańskie danie. Dolanie rosołu do ryżu wzbudziło niesmak u moich gości.
Potem było tylko „gorzej” bo ryż basmati gotuję w mleku kokosowym z odrobiną
soli i cukru. Ekipa taktownie się ukłoniła, by nie było widać min pełnych
obrzydzenia.
Testu ryżu zdecydowanie nie zdałam. Natomiast sałatka, połączenie
smacznie upieczonych buraków z kozią bryndzą i chrupką rukolą okazało się
hitem. Zaimponowałam też sprawnością z jaką jestem w stanie wycinać kuleczki z
buraków.
Na efekt naszego spotkania trzeba będzie jeszcze poczekać bo artykuł i
materiał filmowy pojawi się w Japonii na przełomie stycznia/lutego.
Komentarze
Prześlij komentarz