My Tea & Coffee Shop czyli super śniadaniownia przy London Bridge
Pyszne śniadania, podobno od wielu lat, ja wiem, że dziś było bardzo smacznie fot. D.Szymborska |
Śniadanie, oprócz obiadu, podwieczorku i kolacji to dla mnie
najważniejszy posiłek dnia. Uwielbiam umawiać się na „śniadania na
mieście”. Pewno, że lubię te w hotelu, szwedzki bufet, wino musujące…oj to też
ma dużo uroku, ale wolę restauracyjki, knajpki, bary czy bistro w których można
zjeść śniadanie, takie podawane do stolika…
Nie wiem czy bym wybrała to miejsce, jakoś naklejki informujące, że
lokalowi udało się osiągnąć najwyższą notę w kontroli sanitarnej, nie są dla
mnie wielką reklamą. T. powiedział, że dobrze karmią, że jadł już tam kilka
razy. To czemu nie?! Tym razem zerknęłam na TripAdivior'a – pisali żeby nie zamawiać
bekonu, nie zamawiałam i…..też mogę polecać to miejsce!
Przed wejściem dwa malutkie stoliczki, palący robotnicy piją kawę, w
środku, uwaga, uwaga dwa stoliki i 5 krzeseł. Jeden, taka lada przy
oknie – 2 krzesła, drugi równie malutki z 3 krzesłami po drugiej stronie drzwi. Łazienki brak. Za barem
przemiła pani i pan. Większość osób, które przychodziły jak jedliśmy śniadanie to
stali bywalcy – pani wiedziała, że pięć cukrów do mocniejszej kawy, albo, że bekon ma być wysmażony.
Menu
krótkie – śniadania 4 rodzaje zestawów, burgery, ciepłe i zimne napoje.
Dzień dobry Londyn! fot. D.Szymborska |
Zamówiłam zestaw nr 3 – jajko sadzone, fasola, frytki i dwie kiełbaski,
do tego kawa. Takie śniadanie, które daje energię na pół dnia, bo o
kaloryczności to po co wspominać, było bezglutenowe, to też się liczy. Do tego
wyśmienita kawa.
To barek, do którego chce się wrócić na kolejne pyszne śniadanie.
Wygląda na to, że miejsca gdzie stołują się robotnicy to dobry, śniadaniowy
wybór. Podobnie jest z takim (ulubionym) barkiem w Barcelonie, w kolejce po śniadanie stoją
tam „białe kołnierzyki” i sprzątający plażę robotnicy, wszyscy zamawiają te same pyszne
kanapki i kawę.
W "My Tea Shop" jest podobnie. Do tego lubię miejsca do których ludzie
wracają, to, że pani za barem znała swoich klientów, wiedziała co przygotować,
sprawia, że wiem, że dobrze trafiłam. Przecież nikt by nie przychodził na
niesmaczną kawę każdego dnia…tym bardziej, że w okolicy aż roi się od barów i
knajpek.
Właśnie takiego miejsca mi brakuje w okolicy gdzie mieszkam, chciałabym
wiedzieć, że mogę wpaść na kawę i śniadanie, że będzie na mnie czekać
uśmiechnięta, znająca mnie obsługa, która poda dokładnie „to co zawsze”…..
Komentarze
Prześlij komentarz