3 najlepsze tapas w Warszawie – mój subiektywny wybór
Ośmiornica, ziemniaki i tuńczyk - dla mnie 3 najlepsze tapas w Warszawie fot. D.Szymborska |
Chciałam nie podpowiadać, pozostać bezstronną, gdyż głosowanie na
najlepsze tapas w Warszawie wciąż trwa, ale koleżanki z którymi odwiedzałyśmy
restauracje już napisały co im najbardziej smakowało, to pomyślałam, że
podpowiem tym co chcą odwiedzić jedno albo trzy miejsca….a nie wszystkie
siedemnaście (co po odwiedzeniu trzynastu – relacja TUTAJ – wiem, że zajmuje
trochę czasu i miejsca w żołądku)
Dla mnie najlepsze tapas, które startują w konkursie (o tym jak głosować i gdzie jeść jest TUTAJ) to:
No dobra ten szczypiorek to nie potrzebny, cała reszta przepyszna fot. D.Szymborska |
Na pierwszym miejscu osiedlowa kawiarenka a w niej kucharz, który nie
wiem jak gotuje, ale wiem, że tuńczyka to potrafi przygotować! Owszem sposób
podania ze szczypiorkową drabinką nie jest konieczny, ale smak marynowanego w
soku anansowym tuńczyka jest rewelacyjny. To co mi się podobało to, że każda
porcja była dopracowana, to nie tak, że coś się udało, nie było przypadku.
Każda z nas dostała świetną rybę. Jak degustowałyśmy to kawiarnia starała się o
koncesję, więc teraz już nie powinno być problemu z winem i piwem w zestawie.
Bistro Odolany – tam trzeba przyjechać, bo spacerkiem to tam dotrą tylko ci co
mieszkają przy ulicy Ordona. Swoją drogą do czasu odwiedzenia tej kawiarni
ulica Ordona kojarzyła mi się tylko z serwisem ogumienia – tam przez lata
zmieniałam opony….
Przepysznie, ale ostrzegam porcja degustacyjna fot. D.Szymborska |
Drugie miejsce to ośmiornica. Znów miejsce z tych co to się spacerkiem
po Starym Mieście nie odwiedzi, tym razem z okien restauracji widać…ekran
oddzielający Wał Miedzeszyński od domków jednorodzinnych. Dziwne miejsce,
byłyśmy w środku tygodnia a w lokalu siedzieli goście…..w weekendy koniecznie trzeba
rezerwować stolik. Podana przez szefa kuchni ośmiornica była przepyszna,
podobno to specjalność lokalu. I znów, zamierzam wrócić do tego miejsca, bo
poziom tapy był taki wysoki, że jestem przekonana, że kolejne dania będą równie
zachwycające. Lubię też dania z pomysłem, dopracowane, przemyślane, taka
właśnie jest ośmiornica po iberyjsku tutaj podawana. Uprzedza tylko, że porcja
do zbyt dużych nie należy, można ją potraktować jako przystawkę przed daniem
głównym.
Ziemniaki po warszawsku fot. D.Szymborska |
Trzecie miejsce należy do ziemniaków. Serio. W Hiszpanii patatas bravas
to moje ulubione przekąski. Są stosunkowo drogie, bo ziemniaki do tanich na
Półwyspie Iberyjskim nie należą. Uwielbiam je zamawiać bo nigdy nie wiem do
końca jaką przystawkę dostanę, czy będzie na ostro, czy łagodny sos będzie z
boku, wreszcie zdarza się, że trafiam na smażone ziemniaki z majonezem – to w
najgorszym wypadku. Słony – tutaj nie trzeba jeździć autem z centrum, wystarczy
spacerek, też bierze udział w akcji. Warsaw-Style patatas bravas to świetny
pomysł szefa kuchni na podanie ziemniaków. Uwaga jest wątróbka! Tak o tym piszę
bo ja delikatnie mówiąc z tych mało przychylnych podrobom. Nie mówię, że
zjadałam wątróbkę ale spróbowałam – w tej ziemniaczanej przystawce świetnie
smakowała! Podobało mi się, że kucharz w barze który znajomi polecają jako ten
gdzie warto się spotkać by „coś wypić” przekąska hiszpańska stała się bardziej
polska, pasuje do miejsca. Ostrzegam też, że „słone” patatas bravas są dość
pikantne, dobrze, że podawane są z San Miguel’em!
W przyszłym tygodniu wyniki konkursu, ciekawa jestem co wybiorą
Internauci a co komisja, która na miejscu będzie próbować tapas.
Komentarze
Prześlij komentarz