Pimientos de Padron – czyli papryczki niespodzianki – może być na mecz
Papryczki de Padron fot.D.Szymborska |
Tak, wiem, że w sobotę mecz gramy. Tak, widzę, że większość blogów
kulinarnych publikuje biało czerwone przystawki, przekąski, zakąski, czyli
wszystko co można zjeść przed telewizorem w trakcie/przed/po meczu. Super!
Bywają pyszne zdrowe przegryzki, jednak przeważają klasyczne – pod piwko lub
wódeczkę.
Sprawdziłam, Hiszpania będzie grała z Włochami. Ohh jaki to trudny
wybór, jakie przekąski przygotować? Wybieram jednak Hiszpanię i dlatego u mnie
też będzie meczowy, przepis – na papryczki padron, dlatego, że potrafią
sprawiać niespodzianki jak piłkarze – może być ostro mimo, że wszyscy wskazuje
na łagodność.
Pimientos de Padron to zielone papryczki, które są delikatne w
smaku, aż do czasu – po prostu czasem jedna na ileś tam jest bardzo ostra,
dlatego jedzenie tych papryczek jest dodatkową zabawą!
Składniki (3 porcje, lub dodatek do dania głównego):
·
250g papryczek padron – umyte i
bardzo starannie osuszone (inaczej będzie nam pryskał olej!),
·
olej do smażenia (500ml),
·
sól – najlepiej świeżo mielona.
Tak śliczne jak pyszne! fot. D.Szymborska |
Przygotowanie:
Olej rozgrzać (bardzo), wrzucić papryczki i poczekać aż zaczną się
marszczyć, czasem zajmuje to minutę a innym razem 3. Ułożyć je na ręczniku
papierowym, pozbyć się nadmiaru tłuszczu i posypać solą przed podaniem.
Hiszpanie jedzą tylko na ciepło, ale dla leniwych i chcących wywietrzyć zapach
smażeniny przed meczem – można jeść też na zimno!
Papryczki jako dodatek fot. D.Szymborska |
Komentarze
Prześlij komentarz