Restaurante Bunuel – tapas dla hipsterów
Szef kuchni i jego kelner fot. D.Szymborska |
Za rzeką jest podwórko, stoi na nim zielone autko, dróżka wysypana
kamyczkami, klatka schodowa na której stoi pianino, są też butelki, w
których wcześniej wypaliły się świece, korytarz zakręca, robi się lekko szaro –
to od dymu, tyle, że nie z tytoniu ale z... kuchni. Znikąd pojawia się tęgi Bask,
który na głowie ma beret – to szef kuchni. Krok za nim stoi czarnoskóry Kubańczyk
– to kelner….
I teraz test, jak bardzo hipsterski jesteś Drogi Czytelniku, Droga
Czytelniczko? Zostajesz pomimo szarości dymu? Nie ma sensu prosić o otwarcie
okien, usłyszałam od kelnera, że jest z
Hawany, a tam to jest naprawdę ciepło, szef kuchni natomiast powiedział, że
jest w restauracji tak samo ciepło jak na dworze…
Wyszedłeś? Uuuu błąd. Dym dymem, ale warto poczekać na jedzenie. Coś
nieprzetłumaczalnego – Pantxineta de Purrusalda wjeżdża na stół. Restauracja
Bunuel jest jednym z przystanków na szlaku tapas w Warszawie.
Za rzeką...fot. D.Szymborska |
Na korytarzu....fot. D.Szymborska |
Przy stole....fot. D.Szymborska |
Na talerzu...fot. D.Szymborska |
Jak jesteś hipsterem, wydałeś 15PLN to jeszcze do tego tapas dostaniesz
coś do popicia. Jak zaczniesz jeść to ucieszysz się, że zostałeś. Na Twoim
talerzu będzie ciastko migdałowe – coś jak krakersy, przełożone pastą z dorsza.
Do tego sos ze słodkiej papryki, cebuli z odrobiną pomidorów. Wszystko smaczne,
spójne, złożone i inne....
Jak wyjdziesz, to zastanowisz się tak jak, ja czy nie przyjść jeszcze
raz, mimo, że ceny w karcie są wysokie, wentylacja niedziałająca to jedzenie
zaskakuje!
Wkrótce kolejny tekst o tapas, a to wszystko dlatego, że dziś jeździłam
wesołym autobusem pełnym blogerek i krytyczek kulinarnych. To dzięki
zaproszeniu Biura Radcy ds. Turystyki Amabasady Hiszpanii w Polsce wsiadłam do
tego autobusu i wysiadałam 7 razy na różnych tapas przystankach. Więcej o
zabawie tapas w Warszawie można przeczytać TUTAJ
Komentarze
Prześlij komentarz