Blog Conference Poznań 2016 – moje podsumowanie
Od lewej od góry: identyfikator i pomalowane paznokcie, Poznań, francuski targ, katolicki bieg, tajska kanajpka, impreza integrująca, kawa pobudzająca, trening, zielone koleżanek....fot. D.Szymborska |
Nie pisałam z pociągu bo po takich zlotach blogerskich jest zawsze dużo
emocji, a lepiej tak na spokojnie pomyśleć, podsumować.
Po pierwsze cieszę się, że tym razem byłam dwa dnia a nie jeden jak rok
temu (relacja TUTAJ), po drugie udało mi się czas spędzać ze świetną ekipą,
nawet niedociągnięcia organizatorów związane z dużymi zmianami w
niepublikowanym planie konferencji nam nie przeszkadzały (zbytnio). Wreszcie
nauczyłam się przygotowywać dobrego drinka, odwiedziłam 4 restauracje,
popływałam….a teraz po kolei...
Nie pisząc o restauracjach i treningu, bo to były rzeczy dodatkowe to
BCP dał mi do myślenia. Będą zmiany na blogu, będą (mam nadzieję) nowe
współprace, jednym słowem motywacja do działania wzrosła!
Jak dotąd byłam raz w Gdańsku (BFG – relacja TUTAJ), raz w Poznaniu i
dwa razy w Warszawie, na różnych „spędach” blogerskich. Te warszawskie były o
tyle specyficzne, że dotyczyły wina. Niestety w tym roku organizatorzy
przygotowali zlot winnej blogosfery w tym samym terminie co Poznań, nie pomogły
moje prośby, żeby zmienić termin, bo oni do Poznania się nie wybierali. Z tym
wybieraniem to jest tak, że zarówno do Gdańska jak i do Poznania trzeba się
„dostać” bo ilość miejsc jest mocno ograniczona, a ilość chętnych blogerów
wzrasta z roku na rok. Kryteria są tajemnicą…
BCP to dwa dni seminariów i warsztatów i jedna wieczorna impreza z
soboty na niedzielę. Tym razem tematem przewodnim konferencji była współpraca z
agencjami i domami mediowymi. Temat ważny bo wciąż wielu blogerów czeka na to
by być odkrytym….
Dodatkowo uczestniczyłam w warsztatach kulinarnych, były prowadzone w formie konkursu, a ja bardzo
lubię rywalizację. Grupa pod kierownictwem Tomka Czajkowskiego w której byłam
wygrała! A nasz (bo byłam w sekcji deserowej) drink smakował wszystkim bardzo!
A teraz o tym co mi się podobało:
·
Prezentacje znanych blogerów,
którzy mniej lub bardziej chcieli się dzielić swoją wiedzą, z przewagą na
bardziej,
·
Spotkania z blogerami i blogerkami
– miło tak spotkać kogoś kogo się czyta, inna sprawa, że czasem głupio nie
poznać bo zdjęcie na blogu inne niż rzeczywistość,
·
Druga strona medalu – czyli
prezentacje osób współpracujących z blogerami, mam nadzieję, że uniknę kilku
błędów po tym czego się nauczyłam w Poznaniu,
·
Wspólne obiady i kolacje – dzięki
dziewczyny za super towarzystwo!
A tu lista rzeczy, które mnie nie zachwyciły:
·
Mówią, że pierwsze wrażenie się
liczy – mega długa kolejka do rejestracji w pomieszczeniu bez klimatyzacji, gdy
dużo osób taska ze sobą walizki i torby to nie był dobry początek…,
·
Brak działającej klimatyzacji w
sali wykładowej, byłam przekonana, że po zeszłorocznej saunie tym razem będzie
chłodno (wzięłam nawet szalik jakby przesadzili z klimą…niepotrzebnie),
·
Brak agendy, albo jak ktoś woli
planu i dynamiczne zmiany co kiedy i jak, jestem z tych co lubią wiedzieć kto
po kim ma wystąpienie, a tutaj takiej możliwości nie było bo plan zmieniał się
z sekundy na sekundę do tego co innego było na FB co innego wyświetlano na
ekranach.
Mimo kilku problemów, uważam, że to był dobry weekend, Poznań jest
piękny, basen (50m) na Termach świetny (choć pływa się tam ciężko bo
temperatura powietrza jak zaczynałam trening była taka sama jak wody (27), jak
wychodziłam z basenu to było jeszcze cieplej….). Wreszcie, jeżeli wprowadzę te
zmiany, które sobie już obmyśliłam, to wtedy z jeszcze większą pewnością będę
mogła innym polecać takie konferencje, bo co innego wysłuchać, a co innego
wdrożyć zmiany!
Zatem do zobaczenia na kolejnej konferencji bo warto się uczyć i
zmieniać (na lepsze!).
A przepis na drink z truskawek/rumu i magicznego składnika też będzie…
No to chyba faktycznie był to udany weekend, pozazdrościć ;)
OdpowiedzUsuńto prawda, warto było pojechać do Poznania :)
UsuńByłem na miejscu wolontariuszem na konferencji niestety cześć Twoich negatywnych uwag podzielam, ale mam też jedną inną, o której nie wspomniałaś. Wiele osób miało prelegentów w "dupie" sorry za dosłowność, ale na górze na wielu prelekcjach było tak głośno od rozmów na sali - zwłaszcza pierwszego dnia, że dziwię się iż ktoś z prelegentów się nie zdrażnił i nie przerwał wykładu.
OdpowiedzUsuńCo do rejestracji, uwierz poszło naprawdę sprawnie jak na grupę kilku osób, która poznała się kilkanaście godzin wcześniej, sam zorganizowałbym ją nieco inaczej.
Pozdrawiam
Wojtek
Nieobiektywny.pl
PS Za kilka dni dam swoją relację z konferencji
Hej,
UsuńPo pierwsze dzięki bardzo, że byłeś wolontariuszem! Po drugie, masz rację, że wielu uczestników nie słuchało prowadzących. Myślę, że mogło to wynikać z dwóch powodów – pierwszego dnia ciężko było wysiedzieć w sali wykładowej, nie było żadnej integracji przed seminariami. Ot, człowiek jedzie pół Polski spotyka znajomych to się wita, niech zrobi tak kilkadziesiąt osób, nawet cichutko, to masz rację nie da się wtedy przeprowadzić wykładu – jest chaos i bardzo głośno.
Zależy mi na tym, żeby z mojej relacji wynikało jasno – pewno, że nie wszystko było takie doskonałe, ale warto było do Poznania pojechać! Dlatego jeszcze raz dziękuję za pomoc, za to, że znosiłeś humory tych co stali po identyfikatory, tych co byli bardzo roszczeniowi (sama słyszałam, narzekania że na konferencji jest tak mało gratisów) lub zwyczajnie źle znosili upał.
Myślę, że za rok upał znów będzie, a co z klimą to zobaczymy….
Do zobaczenia na kolejnej konferencji, bo dalej uważam, że kolejki i duchota to jedno a wiedza i prelekcje to drugie, ważniejsze oblicze konferencji!
Pozdrawiam
Dota
Do marudzenia i roszczeń jestem przyzwyczajony. W końcu od ładnych paru lat "dokuczam" uczniom w szkole. ;) Sam wspomnę o plusach i minusach całej imprezy u siebie na blogu. Co nie zmienia faktu by się rozwijać to trzeba uczestniczyć w takich spotkanich.
Usuń:)
OdpowiedzUsuńto ja też uśmiech podeślę :)
Usuń