I Mistrzostwa Ziemi Garwolińskiej w pływaniu na wodach otwartych Kategoria Open 1500m – III miejsce kobiet
Muszę popracować na strojem do dekoracji ale radość wielka! fot. T. |
Nie dało się krócej – no może 3 Open Kobiet w Open Water, ale taka
wersja dużo bardziej pretensjonalna i nie po polsku. Swoją drogą wcześniej
pływało się w jeziorach, rzekach, zalewach a teraz to słyszę, że sport
ekstremalny, że wody otwarte….trochę śmiesznie…
O Mistrzostwach dowiedziałam się z portalu społecznościowego, ot
biegłam w biegu w Garwolinie i czasem śledzę co tam ciekawego
się dzieje.
Nigdy nie byłam na Kąpielisku Mamut, dziwne miejsce – piękna czysta
woda, ryby, śliczny piasek, z jednej strony autostrada z drugiej jeżdżą pociągi….
Tyle, że nie auta ani o lokomotywy dziś chodziło to woda była najważniejsza.
Kameralne zawody, w regulaminie było napisane, że do 80 zawodników w
kategorii, dziś odbyły się dwa dystanse – 250m i drugi zwany ultra (mój) 1500m.
Pomimo, że były to zawody pływackie to pianki były dozwolone. Długo się
zastanawiałam, czy pianka czy moje nowe spodenki wypornościowe – wybrałam piankę
bo jestem ogromnym zmarzluchem, i dobrze, bo tak jak przy brzegu było jeszcze w
miarę ciepło tak zbiornik głęboki i przy bojkach nawrotowych były dużo
chłodniej.
Śliczny puchar do kolekcji fot. D.Szymborska |
Punktualny start. Wbiegam do wody i….przestaję widzieć lewym okiem.
Super atrakcja. Tracę czas, zastanawiając się co robić, prawe oko zaczyna
ogarniać rzeczywistość. Jak się później okazało pękła mi lewa soczewka i na
szczęście wypadła z oka. Do przepłynięcia miałam trzy pętle, każda po 500m.
Pierwsza fatalnie, druga szybciej, choć nawigacja tak zła, że głową zaryłam w
bojkę, trzecia w końcu taka jak chciałam, tyle, że z oddychaniem tylko na
widzącą, prawą stronę. Wybieg z wody i już po. Nie trzeba wsiadać na rower, ba
nie trzeba go jednym okiem szukać…ufff.
To co lubię najbardziej meta fot. T. |
Przebrałam się w „cywilne” ciuchy i poszłam czekać na wyniki. A tu miła
niespodzianka, w barku kąpieliska na wszystkich zawodników czekały do wyboru po
dwa dania mięsne i warzywa, dużo owoców, picie…..ale miło. A potem dekoracje,
ale się ucieszyłam z trzeciego miejsca bo to było OPEN a nie w kategorii wiekowej! Takie wyróżnienie
cieszy jeszcze bardziej.
Podzieliłam się...ale posiłek regeneracyjny z tych "na bogato" fot. D.Szymborska |
Musiałam pędzić do Warszawy, a szkoda, bo atmosfera na Kąpielisku
przemiła, ludzie uśmiechnięci, ratownicy profesjonalni. Do domu wróciłam z
olbrzymim pucharem, trzeba będzie uporządkować trofea – ale akurat taki
odkurzanie i przestawianie to czysta przyjemność, wracają wspomnienia sukcesów
a to zawsze jest miłe….
Za rok impreza ma odbyć się w czerwcu, dla mnie sierpniowa data była
idealna, nie wyjeżdżałam na weekend sierpniowy, to mogłam przejechać 50
kilometrów, żeby sobie popływać w czystej, pięknej wodzie….tyle, że dużo jej
nie widziałam, tak jak kamerzysta…tylko jednym okiem…obraz filmowy…..
Cieszymy się, że się podobało. I zapraszamy za rok. Organizatorzy.
OdpowiedzUsuńzatem do zobaczenia :)
Usuń