TRYB JASNY/CIEMNY

Lepiej jeść pyszne kanapki czyli o placku ziemniaczanym w Paul’u

Jak wcześniej wszystko smakuje to startuje się z wysokimi oczekiwaniami....fot. D.Szymborska


O Paulu pisałam już kilka razy, przy okazji wspomnień gorących bagietek w Londynie, kanapek na trasie we Francji czy w końcu otwarcia pierwszego Paul’aw Warszawie.

Przy Emilii Plater zjadłam świetne śniadanie – może tak bardzo mi smakowało bo było po ukończonym i wygranym (w open kobiet) indoor triathlonie? Pisałam też o dobrych sałatkach na wynos. Ale z lunchm to już Paul’owi tak dobrze nie poszło.

A wszystko przez to, że spóźniłam się o trzy minuty. Pan kelner przyniósł kartę do stolika o 11.03 - oferta śniadaniowa „działa” tylko do 11. Trudno. Najbliżej późnego śniadania był placek ziemniaczany z łososiem i sałatą. Zamówiłam.

No i cóż rozczarowanie, tak jak placek – wersja francuska więc z ugotowanych i rozbitych ziemniaków, był całkiem smaczny tak sałatą były suche liście. W żaden sposób niedoprawione. Na szczęście można było poprosić o oliwę i przyprawy.


Ot bywają nieudane dania, dlatego pozostanę przy bagietkach (jak mam czas jedzenia glutenu) i sałatkach na wynos (jak jadę pociągiem z Centralnego).

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa