Brak czasu to nie wymówka – TRENUJ!
Było pięknie, cudownie, po 60 minutach recovery ride - czyli wysoka kadencja i nieprzyzwoicie wolna prędkość czuje się dużo lepiej, wypoczęłam! fot. J. |
Czasem, no dobra dość często, okej zawsze rozmowa schodzi na sport.
Słyszę wtedy, ty masz tyle czasu,
albo: pewno, że bym chciała ale nie mam
wolnej chwili, lub: wiesz dzieciaki
nie dają odpocząć, bywa i tak: próbowałem,
ale to nie z moim grafikiem. Ze wszystkimi stwierdzeniami się zgadzam. Dopóki nie zaczniemy trenować, to nie mamy
na trening czasu.
7 sprawdzonych sposobów, by
znaleźć czas na trening:
·
Jeżeli jesteś rannym ptaszkiem –
sów ten podpunkt nie dotyczy – to wieczorem przygotuj sobie ubrania do biegania
– to co masz, nie trzeba specjalnych zakupów. Nastaw budzik, wstań i wyjdź na
trening. Taki na 30 minut. Niby nic, ale jak zadziała raz drugi, to uda Ci się
zrobić kilka treningów w tygodniu!
·
Dużo łatwiej zapracowanej osobie
jest zrobić samemu trening niż uczestniczyć w zorganizowanych zajęciach. Chcesz
chodzić na siłownię – świetnie, ale nie kupuj od razu karnetu na zajęcia,
przychodź kiedy możesz, z czasem wypracujesz grafik, który pozwoli Ci się
zapisać na upragnioną zumbę czy spinning.
·
Nawet krótszy trening jest lepszy
od żadnego. Masz 45 minut – świetnie, wsiadaj na rower, włączaj DVD z
ćwiczeniami – zrób tyle ile się da, będziesz „do przodu” o te kilkadziesiąt
minut ćwiczeń.
·
Potrzebujesz motywacji z zewnątrz
by znaleźć czas? Nic prostszego wyzwania, grupy w portalach społecznościowych,
rywalizacje w aplikacjach sportowych – jest w czym wybierać!
·
Twoją wymówką jest, że nie
trenujesz bo nie masz energii – bierz pudełka z jedzeniem do pracy, będzie siła
na wieczorny trening, przed lekką kolacją.
·
Jutro sprawdź ile czasu zajmuje Ci
śledzenie zmian na FB i Insta. 2? 3 godziny? To „poświęć” jedną na trening –
wciąż będziesz na bieżąco a zyskasz dodatkową godzinę!
·
Znajdź towarzysza/towarzyszkę
treningów – tylko nie Kłapouchego tylko Krzysia albo Tygryska najlepiej –
zacznijcie się „nakręcać” na treningi – będzie jeszcze przyjemniej wiedzieć, że
razem będziecie trenować!
Dziś nie miałam kompletnie czasu na nic. Taki dzień, że cały czas coś
się dzieje. Wieczorem zdążyłam 60minut pojeździć na rowerze. Pewno, że trasa –
ta najbliższa, bo pod domem, pewno, że lepiej by było zgodnie z planem pójść na
basen. Jednak wiedziałam, że nie znajdę 2 godzin – dojechać, zaparkować,
przebrać się, zrobić trening (rozgrzewka i rozciąganie – zajmują sporo czasu),
a potem szybko się umyć i znów w auto. Miałam godzinę. Nie straciłam jej tylko
zyskałam – jednostka treningowa, nawet taka jak „recovery ride” do wpisania w tabelkę!
Komentarze
Prześlij komentarz