Świńskie uszy, egzotyczne ryby czyli Thai Park Market w Berlinie
Uszy, pierożki, placek i trójkąciki z mięsem fot. D.Szymborska |
Jak bardzo zależy ci na tajskim, egzotycznym jedzeniu? Czy po
maratonie, po 42 kilometrach obijania się o asfalt weźmiesz prysznic i
pokuśtykasz do metra, które nie ma ruchomych schodów? Moja odpowiedź brzmi –
tak, chcę zjeść tajski obiad!
Wszystko było wcześniej zaplanowane, w walizce przyjechał z nami kocyk
piknikowy, była też woda w małych butelkach. Pozostawało tylko po pierwsze
przebiec maraton po drugie dostać się do parku w którym co weekend jest tajski
targ. To pierwsze było łatwiejsze – bo emocje, bo adrenalina, to drugie czyli
schody do metra (szczególnie w dół) to było duże wyzwanie.
Rok temu w wakacje pierwszy raz tutaj dotarłam (relacja TUTAJ) i
wszystko mi smakowało. To czemu znów nie odwiedzić smacznego miejsca?
Tym razem: pierożki – wolałam smażone – genialne, pomysł posypania
szczypiorkiem – świetny! Świńskie uszy w panierce – tłuste i pyszne danie,
placek ze szpinakiem – dobry, ale następnym razem wybiorę coś innego. Kolejne
pierożki – trójkąciki z mięsem, wreszcie rybo/krwetkowe paluszki – bardzo
smaczne! Jeszcze szaszłyki z kurczaka w sosie orzechowym….Na koniec summer
rolls – czyli sałatka podana w papierze ryżowym – taka bardzo odświeżająca z
kolendrą, marchewką, tofu – idealne dopełnienie obiadu po ciężkich uszach i paluszkach
rybno/krwetkowych.
Piknik zaliczam do bardzo udanych, ostrzegam tylko, że za egzotyczne
jedzenie w centrum Berlina trzeba całkiem sporo zapłacić (pierożki – 5E – 5
sztuk, rybko krewetki – 1E sztuka, summer rolls – 2E – 3 sztuki, uszy – 5E (bo
duża porcja), trójkąciki z mięsem – 3E, placek 2E. Szaszłyki – 3E. Pomimo
maratonu widoczne na zdjęciu ilości jedzenie wystarczyły do nakarmienia 3 osób
a nie tylko jednej wygłodniałej maratonki!
Następnym razem, jak nie będzie padało to pewno znów podjadę do parku
przy Fehrbelliner Platz, bo to bliżej niż do Tajlandii…..
Oto lista praktycznych rad dla odwiedzających Thai Park pierwszy raz:
·
Targ odbywa się tylko przy dobrej
pogodzie, jak jest ciepło – zimą nie ma tajskich stoisk,
·
Koniecznie trzeba mieć ze sobą
kocyk, karimatę bo ławki są z reguły zajęte a jedzenie na stojąco nie sprawia
zbytniej przyjemności,
·
Na miejscu można kupić zimne piwo
i drinki – wczoraj królowało stoisko brazylijskie,
·
Można palić – wrażliwym na tytoń
osobom odradzam piknikowanie blisko targu, warto przejść kawałek dalej z
jedzeniem i uniknąć dymu,
·
Najlepiej mieć drobne pieniądze,
·
Targowanie nie odnosi zbyt dużych
efektów – tylko jak już zostają ostatnie porcje to można coś stargować, tak
ruch jest na tyle duży, że sprzedający wolę poczekać moment i sprzedać po
zaplanowanej cenie,
·
Nowością jest możliwość
skorzystania z masażu na świeżym powietrzu,
·
Najlepiej przyjechać metrem albo
rowerem, brak miejsc parkingowych w okolicy, przystanek Fehrbelliner Platz.
Szaszłyki i summer rolls fot. D.Szymborska |
Ogonek krewetki a w panierce ryba mielona z krewetkami fot. D.Szymborska |
Komentarze
Prześlij komentarz