Jak kupić pierwszy rower szosowy? Kilka zasad i praktyczne porady
Moja wymarzona rama..teraz już wiem w jakim rozmiarze...fot. D.Szymborska |
Znacie to: sklep, nie ma klientów, a i tak nikt do Was nie podchodzi?
Chcecie wydać sporo kasy, bo żaden rower nie jest tani, ale nikt się Wami nie
interesuje…albo wchodzicie do sklepu przy ladzie stoją dwie osoby: sprzedawca i
jego kolega, co chwilę rzucają fachowe, średnio zrozumiałe słowa, po dłuższej
chwili zwracają na Was uwagę, pytają się czego szukacie, jak mówicie, że roweru
to pytają się jakiego modelu, a Wy właśnie tego się chcieliście dowiedzieć…
Bywa też, że przychodzicie sprzedawca jest i patrząc na Was przez 15 sekund
chce sprzedać ten i tylko ten rower.
Wszystkie sytuacje są nieprzyjemne, trudne, a nie tak, moim zdaniem
powinno wyglądać kupowanie roweru. Spełnieniem marzeń byłby sklep, w którym
jest nie tylko dobór rowerów ale też możliwość zobaczenia, dotknięcia i co
jeszcze ważniejsze przejechania się na rowerze, który chcemy kupić. Pomarzyć
można, bo producenci rowerów nie ułatwiają, niektórzy decydują się tylko na
sprzedaż internetową, jednak wciąż wiele rowerów jest do zobaczenia „na żywo”.
Kupując pierwszy rower miałam bardzo dużo szczęścia, bynajmniej nie
byłam dobrze przygotowana do zakupów. Poprzednią szosę pożyczałam od brata gdy
byłam nastolatką, 3 lata temu wiedziałam jaki mam budżet, ale nie wiedziałam
jaki rower powinnam kupić. Sprzedawcy się chciało porozmawiać, doradzić, ba
nawet „dać się przejechać” na wymarzonym rowerze. Potem trzeba już było tylko
czekać aż przypłynie i zacząć treningi. Z drugim rowerem, cóż dopiero niedawno
udało mi się uzyskać takie ustawienie, które powoduje, że jazda jest
przyjemnością. Trochę to trwało, rower kupowałam „w ciemno”, z tabelek i
pseudopomiarów wyszło, że taki będzie dobry. Tu też miałam dużo szczęścia bo
pasował. Ponieważ nie chcę wykorzystać limitu szczęścia na całe życie, trzeci
rower kupuję z głową.
Zacznijmy od pytań, na które
warto sobie odpowiedzieć przed zakupem roweru:
·
Jaki rower potrzebuję – czasowy
czy nie?
·
Na ile sezonów kupujesz ten rower?
·
Czy chcesz nowy czy używany sprzęt?
·
Czy chcesz kupić rower marzeń, czy
planujesz modyfikacje w przyszłości? To ważne, bo może ten sezon będziesz
jeździć tylko na ramie marzeń, a na koła poczekasz sezon?
·
Czy na pewno potrzebujesz nowy
rower – to najtrudniejsze pytanie, ale trzeba sobie je zadać!?
Moje zasady kupowania roweru:
·
Budżet – to najtrudniejsza sprawa, bo tak
naprawę nie ma limitu, zawsze jest droższy zamiennik, zawsze można coś lepszego
kupić. Dlatego zaczynamy od limitu – ustalamy sami ze sobą lub z rodziną ile
jesteśmy w stanie przeznaczyć na rower. Przez rower rozumiem CAŁY rower, nie
stosujemy oszukańczych praktyk – rower za X a koła za Y… dopuszczalne jest
rower na sezon za X i koła na drugi za Y. Trzeba planować. Triathloniści mają
słabość do marek, blichtru i szpanu – wiem, też taka bywam, choć staram się
tego unikać. Nawet najlepszy sprzęt nie pojedzie za nas wyścigu, dlatego jeżeli
to nasz pierwszy rower to kupmy coś z niższej lub średniej półki cenowej. Przy
ustalaniu budżetu warto sięgnąć do fachowych magazynów rowerowych, przeczytać
oceny rowerów, ich cechy – jednym słowem odrobić zadanie domowe!
·
Rankingi – gdy nasi znajomi się emocjonują
parametrami telewizorów my robimy to samo tylko dotyczy to rowerów. Poznanie
dostępny rowerów, przeczytanie ich testów – to wszystko nie tylko pozwala
określić budżet ale też pozwala nam zrozumieć czego możemy szukać, na co
powinniśmy zwrócić uwagę. Pewno, że to sprzedawca powinien być ekspertem ale,
on ma określoną markę do sprzedania, prowizję do zdobycia, nie zawsze będzie
obiektywny. Trzeba być dobrze przygotowanym, zadbać o siebie.
·
Pomiary – czyli pierwszy etap inwestycji.
Pewno, że możemy sobie sami zmierzyć w domu nasz wzrost, sprawdzić jak jesteśmy
rozciągnięci, czy poznać długość nóg po wewnętrznej stronie. To zawsze coś, ale
jest jeszcze wiele innych parametrów, które trzeba znać by wydać dobrze nasze
pieniądze. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest fachowy i profesjonalny pomiar.
Wiemy już, że marzymy o rowerze takiej i takiej firmy, wiemy jaką ma specyfikę
(rankingi), wiemy ile kosztuje (budżet) to jeszcze upewnijmy się jaki NAPRAWDĘ
będzie do nas pasował.
·
Czas – na wymarzony rower czeka się kilka
miesięcy, dlatego jeżeli chcemy w nowym sezonie jeździć na naszym wymarzonym
rowerze to właśnie teraz jest czas by go zamówić.
Rzadko kiedy człowiek jeździ przed kamerą....fot. D.Szymborska |
Zakup roweru z jednej strony jest cudownym zajęciem, to przeglądanie
katalogów, śledzenie opinii, fora internetowe, z drugiej strony stresujące bo
sklepy nie zawsze mają miłą obsługę, bo trzeba czekać długo na realizację
zamówienia…
Jak to się mówi jestem w procesie kupowania roweru, jak już nowa
maszyna będzie na pokładzie to na pewno się pochwalę…
Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń