Pierwszy dzień 2017 - góry w Katalonii - Monserrat
Wczorajszy bieg, dzisiejsze różnice w wysokościach i jest po czym odpoczywać (zakładając, że zegarek pokazuje prawdę....w co momentami wydaje się mało prawdopodobne..) fot. D.Szymborska |
Bywały różne Sylwestry, i takie po których dochodziłam do siebie przez
kilka dni….ale to było dawno. Teraz gdy w Nowym Roku o 7.30 zadzwonił budzik nie miałam do
niego pretensji, ba śpieszyłam się, żeby ze wszystkim zdążyć, bo góry, bo buty
biegowe, bo pierwszy dzień roku!
Hiszpania nie przestaje mnie zadziwiać. Bezpiecznie (bo przecież już
nie ma działającej ETA) czuje się w Kraju Basków – znam dobrze region, reszta
Hiszpanii to wciąż nowe miejsca. Barcelonę uwielbiam za to, że jest wielkim,
ciekawym miastem, że ma cudowne muzea, rewelacyjną promenadę do biegania,
świetny bieg Sylwestrowy i takie pyszne tapas…. a godzinę jazdy do stolicy
Katalonii można już biegać po górach! Dziś było to o tyle utrudnione, że pracownicy
kolejek na Monserrat strajkowali.
Monserrat to klasztor/góra/masyw górski w Katalonii, może nie jest
jakoś szczególnie wysoki jeżeli chodzi o wartości bezwzględne, ale jest gdzie
podbiegać i podjeżdżać. A różnice temperatur pokazują jak wzrasta wysokość. Jak
wysiadłam z auta pod Klasztorem to było -0.5 stopnia! Potem ponad mgłą było
znacznie cieplej, a wiadomo, że na szlaku to bywa nawet gorąco.
Pięknie - widok z parkingu fot. D.Szymborska |
Wracając do zaparkowanego przy Klasztorze auta....fot. D.Szymborska |
Trochę jak w Grecji, albo na Teneryfie....czyli jest gdzie biegać....fot. T. |
Cudowne góry, piękne widoki, sympatyczni ludzie na szlaku….co ciekawe,
a o czym nie przestrzegają przewodniki, pierwszego stycznia w Monserrat są
tłumy! Serio! Dobrze, że wcześnie przyjechaliśmy, to mieliśmy gdzie zaparkować,
wycieczki, kolejki…. Nie ostrzegali w przewodnikach. Do tego sporo kolarzy,
którzy już byli przy Klasztorze, gdy my parkowaliśmy – nie powiem, szacun, bo
owszem auta omijają cyklistów dużym łukiem, ale podjazd z tych większych!
Na szlaku dużo biegaczy, spacerowiczów – wszyscy uśmiechnięci,
pozdrawiający się nawzajem. Świetna górska atmosfera. Widoki z tych co się
długo pamięta! Do tego, co doceniam w Hiszpanii – świetnie oznakowany szlak!
Choć mapa, którą można dostać w informacji turystycznej z tych ciężkich do czytania.
Tutaj, sposób wyznaczania szlaków, zapewniania map jest zupełnie inny niż w
Polsce. U nas wszystko takie staranne, dopracowane, domierzone i ułożone, tutaj
bywa różnie, a mapy – zdjęcia lotnicze, to dla mnie istny koszmar!
Monserrat to piękne miejsce, idealne do podjeżdżania, myślę, że
przerażające gdy się zjeżdża, ciekawe do biegania, super do spacerowania…..
Moje małe ABC dla
odwiedzających Monserrat:
·
Sprawdź, czy pracownicy kolejek
linowej/szynowej/drugiej szynowej nie strajkują,
·
Ubierz się ciepło i na cebulkę,
·
Przyjedź wcześnie, żeby móc
znaleźć miejsce na parkingu,
·
Zabierz swoje jedzenie bo
kawiarnia/stołówka przy Klasztorze jest z tych mało fajnych,
·
Weź swoją mapę, te
dostępne w informacji turystycznej są trudne do czytania i raczej mało
przydatne.
Jednym słowem, ŚWIETNIE zaczęłam Nowy Rok! Góry, słońce (trochę mgły
też) i buty biegowe na nogach!
Komentarze
Prześlij komentarz