"Serial" reklamujący sport – Margot i Lily
Zbliżenie na znaczek fot. D.Szymborska |
Oglądałabyś reklamę jak serial? Nie? Eee, jesteś tego pewna?
Czym różni
się fabularna wersja opowieści o sportowym staniku od kursu gotowania z
produktów z dyskontu?
To pierwsze, to nowość – „serial” „Margot i Lilly” z Nike, to drugie to
już emitowany od kilku miesięcy projekt agencji reprezentującej Lidla.
Dorota i Karol zapraszają gości, którzy gotują i jedzą produkty z
dyskontu, widz, wie, że jest to reklama (tak sądzę), jednocześnie może cieszyć
się z kolejnych odsłon, patrzeć na show, czekać na kolejny odcinek.
Nike stworzył pseudo serial. Niby jest historia, niby dużo śmiechu,
staranny montaż, profesjonalny dźwięk, duży projekt, wielki budżet. Myślę, że
nie każdy widz od razu zdaje sobie sprawę, że ogląda reklamę w odcinkach!
Widziałam zapowiedź „serialu” i dwa odcinki. Już się nacieszyłam, szkoda mi czasu na oglądanie
reklamy, która udaje, że jest filmem.
Nie chcę być oszukiwana, albo reklama albo film. Może to naiwne
założenie, bo lokowanie produktów jest w wielu filmach, pamiętam jak Bond zaczął
pić piwo, albo zmienił zegarek, a oglądając MI przekonywałam się o zaletach
jednej z marek samochodowych. Jednak to wszystko były elementy, mniej lub
bardziej umiejętnie „przemycane”, „dokładane”. Pewno dużo przegapiłam, a firmy
za umieszczanie produktów płacą i płaciły.
W 1998 powstał Truman Show, film Petera Weira, życie tytułowego
bohatera jest reklamą. Od urodzenia jest filmowany, żyje na planie filmowym,
całego jego otoczenie to opłacani aktorzy, a produkty które je/używa/ma
wykupują czas antenowy po to by Truman ich używał.
Nawet niszowy film może być posądzony o reklamę jakiejś marki, tylko
dlatego, że pokazało to zbliżenie, które było niezbędne do fabuły. Jednak czym
innym są poszczególne produkty, a czym innym „seriale” reklamowe.
To co dobre, a znajduję to w "serialu" „Margot i Lily”, to promocja
zdrowego trybu życia.
Coś za coś, bombardowanie marką, ciuchami, aplikacjami, ale przy tym, coś co może trafi do młodszych widzów – zacznij biegać, ruszać
się, ćwiczyć. Jak zadziała to super!
Niestety w pakiecie widz dostanie, przekaz – ruch tylko z jedną marką,
ruch tylko w markowych ciuchach, ruch tylko rejestrowany jedną aplikacją. Trudno.
Dziewczyny sport jest cudowny, niezależnie jakiej marki
ciuchy/buty/sprzęt/apkę masz!
Uśmiechu po treningu nie da się przypisać danej
firmie, zawdzięcza się go SOBIE.
Pewno, że może być
markowo/wygodnie/szpanersko, ale na szczęście nie musi!
Jest sporo takich filmów i seriali. Uważam, że najlepsze to zdecydowanie te, które mówią do nas prawdę.
OdpowiedzUsuńciężko się nie zgodzić :) zdrowia :)
Usuń