XXXVI Półmaraton Wiązowski – przygotowania
Brakuje tylko żeli...fot. D.Szymborska |
Jutro dłuższe wybieganie. Żeby było łatwiej i przyjemniej to pobiegnę z
całkiem sporą grupą ludzi (prawie dwa tysiące nas będzie), ot start w zawodach
by zrobić długi trening.
Minusem jest to, że zajmie mi to dużo więcej czasu niż normalne wyjście
do lasu, ale za to ile plusów…. to one zdecydowanie przeważają.
Koszt startu – 60PLN, zapisałam się gdy było najtaniej. Mało to nie
jest, jak na koszt treningu, ale wiem, że pobiegnę po zabezpieczonej,
domierzonej trasie, będę miała bufety z piciem. A tak w czasie wybieganie
musiałabym albo robić pętelki (gdy zostawię wodę) lub nieść ją ze sobą. Za
jednym i drugim rozwiązaniem nie przepadam.
Do tego w cenie pakietu super atmosfera! Tak było w ostatnich latach,
kiedy biegałam piątkę, która była biegiem dodatkowym.
Półmaraton, który pobiegnę treningowo, to jednak dłuższa wycieczka, a
biorąc pod uwagę, że jeszcze muszę dojechać na miejsce startu, to wolę być
pewną, że niczego nie zapomniałam. Stary sposób – rozłożenie wszystkiego co się
zamierza zabrać. Działa! Zorientowałam się, że nie mam żeli. Nie sądzę, żeby
EXPO się nagle pojawiło w sali gimnastycznej…..
Zabieram ze sobą starty sweter i pelerynkę – na start, żeby nie
zmarznąć i żeby nie zmoknąć – prognozy pogody nie są zbyt dobre.
Ponieważ biegnę powoli, to ubieram się cieplej: czapka – koniecznie bo
tam bardzo wieje, okulary słoneczne – trzeba być dobrej myśli, rękawiczki –
koniecznie, mimo, że niewygodne przy braniu kubeczków z wodą, ale na reszcie
trasy się przydadzą, długie leginsy – nie chcę mieć przemarzniętych nóg, opaski
kompresyjne – tu się jeszcze zastanawiam, buty – te w których zamierzam biec
maraton. Tak, tak taka zmiana – mała amortyzacja! Wreszcie zegarek
(naładowany), buff pod szyję, tym razem będę pilnować swoich rzeczy, bo na
Chomiczówce, zdjęłam buff bo było mi za ciepło, założyłam na rękę, ale musiał
mi się zsunąć i spaść. Niestety znalazł nowego właściciela albo właścicielkę bo
robiąc kolejne dwa okrążenia nie było go już na ziemi……
Ciekawa jestem jak będzie jutro, niby znane miejsce, ale trasę to znam
tylko na 2.5 kilometra „do przodu”, potem zawsze robiłam nawrotkę….
Komentarze
Prześlij komentarz