Kieliszki na Próżnej – lepiej do kuchni nie zaglądać
Kieliszki na Próżnej fot. D.Szymborska |
Jak poleca restaurację osoba, która lubi dobre jedzenie, to jej się
wierzy, prawda? Jak rekomenduje dane miejsce, ktoś, kto w niej jadł, a jest
dość wybredny, to warto się tam wybrać? Dwa pytania – dwie odpowiedzi
twierdzące.
Idziemy! Do tego lunch proszony, zadzwoniłam dzień wcześniej,
zarezerwowałam stolik. Na 4 osoby. Pan polecił taki obok kuchni. Zapytałam czy
aby jest tam przyjemnie, pan zapewnił, że tak, a do tego zawsze jest na co
popatrzeć, bo kuchnia, wzorem wielu modnych restauracji otwarta dla oczu gości.
Zanim o jedzeniu, to o tym, że człowiek uczy się przez całe życie.
Dlatego NIGDY nie zapraszaj gości w miejsce nieznane, niewypróbowane OSOBIŚCIE.
Po drugie, owszem zaglądanie do kuchni jest rozrywką, ale może się źle skończyć
– kucharz próbował dania łyżką, a potem dalej je mieszał, tak, tak taką
OBLIZANĄ! Na szczęście, a może na nieszczęście moi goście zauważyli to
ubierając kurtki…..
A teraz o samym jedzeniu, i czymś co do mnie dotarło dopiero gdy
zaczęłam pisać relację z obiadu w Kieliszkach. Lokal proponuje lunche w
okazyjnych cenach. Za 35PLN można zjeść danie główne i 2 talerzyki (coś jak
tapas) lub jedną przystawkę. Dodatkowo, również w porze lunchu można zamawiać
normalne dania z karty.
I teraz informacja – zupa w zestawie ma tak o 1/3 mniejszą porcję!
Serio! To nie przypadek, bo dwie osoby zamówiły zestaw lunchowy, jedna zupę i
danie główne – efekt lunchownicy dostali dużo mniejsze porcje! Przypadek? Nie
sądzę. Rozumiem, że menu degustacyjne to małe porcje, ale po co tak postępować
w przypadku gości zamawiających przy tym samym stoliku, taką samą zupę?
Barszcz fot. D.Szymborska |
Dorsz fot. D.Szymborska |
Barszcz był dobry, fasola i buraki smaczne, dorsz lekko chłodny,
ziemniaki z pogranicza – ugotowane/nie, a koper włoski przepyszny. Tyle
zjadłam, lokalem się nacieszyłam, staram się nie uruchamiać wyobraźni co do
łyżek, oblizywania, chorób typu opryszczka itp. Po co? Smakowało, było nie
zaglądać do kuchni!!!
Myślę, że zupełnie inaczej bym oceniała Kieliszki, gdybym nie
przyjechała autem, piła wino, nie zaglądała do kuchni. A tak pozostaje mieć
nadzieję, że kucharze mają telewizję i zobaczą moje ulubione kulinarne show –
Top Chef i nauczą się, że łyżka po próbowaniu nie trafia z powrotem do
garnka!!!
Przypomina się scenka z tego filmu z de Funesem ;-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie zapraszam Gości do nie sprawdzonego miejsca.
OdpowiedzUsuńNigdy nie zamawiam stolika przy kuchni.
Gdybym zauważyła jak kucharz oblizuje łyżkę, to wyszłabym stamtąd czym prędzej! Razem z Gośćmi.
A polecanie restauracji nie działa. Bo kulinarny gust jest zawodny. Tak samo jak mobilność kucharzy.
Tak czytam czasami relacje znanych blogerek oceniających lokale, potem tam trafiam i...skucha!
W pełni się z Tobą zgadzam, niestety człowiek uczy się na swoich błędach :(
UsuńCieszę się, że napisałaś tą recenzję. Ostatnio tyle osób poleciło mi tą knajpę, że wytworzył się u mnie efekt odwrotny, oporu, że nie, nie pójdę skoro wszyscy tam lezą. Teraz przynajmniej nie będę żałować swojego oślego uporu :D
OdpowiedzUsuńja się nie cieszę, że taka sytuacja miała miejsce, może zły dzień kucharza, a może brak profesjonalizmu....
Usuń