TRYB JASNY/CIEMNY

A w skrzynce certyfikat czekał…

Jest hologram, jest podpis....jest uśmiech i szczęście właścicielki!!!


Wcześniej miałam tylko zaświadczenie, wiedziałam, że trzeba będzie poczekać, bo British Triathlon drukuje certyfikaty, potem wysyła pocztą w specjalnej kopercie, informując listonoszy, żeby jej nie zginali. Na szczęście albo mój listonosz zna angielski, albo zwyczajnie szanuje przesyłki i co ważne, moja skrzynka na listy jest duża – czyli dotarł do mnie nie pogięty, oficjalny dokument – certyfikat zdanego kursu na trenera triathlonu.

Przeglądałam blog i okazało się, że byłam tak pochłonięta nową stroną, FP, że tutaj zapomniałam o tym napisać. Tym czymś jest to, że jestem Triathlon Coach.

Zatem teraz już oficjalnie, tutaj też ciszę się z realizacji pasji!


Zapraszam na FP – TRIATHLON COACH WARSAW – tutaj – i stronę – TCW – tutaj!

Komentarze

  1. gratulacje jeszcze raz i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. A nie mozna bylo po polsku sie nazwac?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewno, że można, jednak zostaję przy Triathlon Coach Warsaw :)

      Usuń
  3. Gratulacje. Wiem, że nie ma nic lepszego niż spełniać swoje marzenia. Tym samym kreować świat takim jakim się chce! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Albert za miłe słowa, rozumiem, że polecasz taką pracę :) pozdrawiam!

      Usuń
    2. Tak, praca trenera to sama słodycz :) Pomimo, iż czasem są różne mniej korzystne kwestie, to jednak ja widzę więcej plusów niż minusów :) Powodzenia raz jeszcze i trzymaj się serdecznie!

      Usuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa