Włoska lasagne czyli „tysiąc” przepysznych kalorii
Pysznie i kalorycznie! fot. D.Szymborska |
Ach włoskie jedzenie: masło, mąka, jajka, mięso, pomidory, dużo
świeżych ziół…tak właśnie się gotuje pysznie, sycącą ale też kalorycznie. Tyle,
że taka lasagne, we Włoszech jest jedną z części posiłku. Jak zjemy wielki
kawał tego makaronowego dnia, to oczywiście do naszego żołądka trafi ponad
600kcal….ale gdy będzie to tylko część naszej kolacji to jest szansa na
„zaledwie” 450 pysznych kalorii…
Przygotowanie pracochłonne, najpierw przez minimum 3 godziny trzeba
gotować sos, potem nagrzać piekarnik….jednym słowem danie „idealne” na takie
upalne dni. Nie wiem jak włoskie mamy przygotowują je gdy jest jeszcze
cieplej…może kwestia przyzwyczajenia, albo dobrej wentylacji w kuchni….
Nic to w upał czy nie, warto zrobić lasagne, z prostej przyczyny to
jest takie pyszne! Daje energię (kalorie też) na trening, a nasza kolacja staje
się cudownym włoskim wieczorem, pozostaje jeszcze kwestia dobrania dobrego
wina…
Składniki (4 spore porcje lub 6 mniejszych, choć do tego drugiego
rozwiązania jestem średnio przekonana z racji tego jak pyszna jest ta
lasagne!):
·
5 płatów świeżego makaronu
(21x17cm albo podobnie),
·
sos bolognese (500g mięsa
mielonego wołowego, 500g mięsa mielonego wieprzowego, 2x400ml pomidorów z
puszki, 2 marchewki, 2 cebule, 100g czarnych oliwek, masło i oliwa do smażenia,
2 garście oregano (świeże) i bazylii (również świeża), pieprz i sól),
·
sos beszamelowy (masło, mąka i
tłuste mleko),
·
mozzarella tarta (500g),
·
150g domowego pesto (2 pęczki
bazyli, 75g orzechów nerkowca, 100g parmezanu, oliwa, sól i pieprz).
Przygotowanie:
Rozgrzać piekarnik do 200 stopni. W naczyniu żaroodpornym wylać trochę
sosu beszamelowego, ułożyć płat makaronu, sos bolognese, ser i pesto, potem
znów powtórzyć ten układ tak by na ostatnim płacie ułożyć ser i upewnić się, że
wszystko jest zalane sosem beszamelowym.
Piec przez 20 minut, aż do czasu uzyskania chrupiącej skórki serowej.
Podawać jako jedno z wielu dań – wersja bardziej dietetyczna, bo się zje jej
mniej, lub jako danie główne – licząc się z kalorycznością dania!
Komentarze
Prześlij komentarz