Super Sprint Triathlon Hilton – wygrałam i City Trail - dobiegłam
Reno i wieczorem - zawody |
Kilka lat temu pisałam o papryczkach w puszkach w pakiecie startowym,
potem wspominałam o rabacie na oprawki okularów za zajęcie drugiego miejsca w Madrycie, był też sos do pieczeni (w Barcelonie), a
teraz…wygrałam woskowanie, a dokładniej – depilację woskiem dla sportowców.
Serio! Zajęłam pierwsze miejsce wśród kobiet w Super Sprincie w Hiltonie i to
było nagrodą!
Ogromnie się cieszę, bo na starcie byłam zmęczona ale bardzo nastawiona
na ciężki wysiłek, pocieszałam siebie samą, że im mocniej tym szybciej.
Zadziałało!
Atmosfera jak zwykle świetna, tak miłych sędziów to jeszcze nigdy nie
spotkałam na zawodach, oczywiście standard – woda (o jakiej temperaturze?),
ręczniki i miłe słowa! Tak to można startować!
Dziś dopiero w sieci pojawiły się wyniki, więc było nerwowe czekanie bo….startowałam
w pierwszej turze i nie wiedziałam jak poszło innym dziewczynom.
To był ciężki poranek ale jestem z siebie bardzo dumna! Bo tak, uważam,
że warto otwarcie mówić o swoich radościach, to cudowne uczucie być najszybszą dziewczyną na mecie!
Taki to był ranek we wtorek. Potem normalny dzień, próbowałam jeszcze
przespać się chwilę w dzień – udało się wyrwać 30 minut. Potem korki i jazda
przez całą Warszawę by pobiec w City Trail. Cóż zapisałam się dużo wcześniej,
start opłaciłam i cieszyłam się na ten bieg. Pewno, że mogłam zrezygnować, ale
stwierdziłam, że pomimo zmęczenia (bardzo dużego) to sobie zrobię rozruch
wieczorny. Odebrałam numer startowy i agrafki, powlokłam się na start – który w
City Trail w Warszawie jest daleko w lesie…..Jakoś mi się wydawało, że jest
jeszcze dalej niż zwykle….
Ustawiłam się pod koniec stawki i pobiegłam. Cieszyłam się, że z
sentymentu do dobrej organizacji, świetnej atmosfery nie zapisałam się na
półmaraton bo wtedy to dopiero by było ciężko, a tak pięć kilometrów to można „się
przemęczyć”.
Dobiegłam i na mecie naprawdę cieszyłam się, że to ostatnie wtorkowe
zawody!
Kolejny triathlon w Hiltonie jesienią, podobnie jak z City Trailem. To
co dobre, to, że starty w indoor triathlon są we wtorki (a przynajmniej były do
tej pory) a City Trail to w weekend! Czyli nie będzie powtórki z rozrywki!
Osobiście nie mam nic przeciwko takim wtorkom….
Super !!! Gratuluję !!!
OdpowiedzUsuńdzięki :) też się bardzo cieszę :)
Usuń