Zasady biegania w deszczu (sprawdzone)
Zawirował mi świat...fot. T. |
Ostatnie dni były obrzydliwie duszne i gorące. Każdy trening, z
wyjątkiem basenowego był udręką. Wczorajsza jazda na rowerze była walką o każdy
przejechany kilometr. A dziś? O właśnie się przejaśnia… tyle, że rano lało (i
to bardzo), było 15 stopni i rześkie (w końcu) powietrze.
Bieganie w deszczu ma swoje uroki. Serio. Trzeba tylko pamiętać o kilku
zasadach:
·
To, że pada z nieba wcale nie
oznacza, że dostarczamy naszemu organizmowi wodę. Owszem chłodzenie jest jak
najbardziej ale nie nawodnienie. Na trening dłuższy niż godzinę trzeba, nawet
gdy woda leci z nieba brać wodę w bidonie!
·
Bawełniane ciuchy odpadają, tutaj
nie ćwiczymy oporu w pływaniu (długie szorty i bluzeczka, wszystko po to by
ciężej się nam płynęło) tylko trenujemy bieganie! Bawełna ma to do siebie, że
nasiąka wodą, tworzy zbroję i można zapomnieć o miłym bieganiu. Odzież
techniczna w naprawdę dużym deszczu dzieli się na taką, co do której nie mamy
wątpliwości, że po 5 sekundach będziemy mokrzy (t-shirt) i taką, która będzie
po dłuższym czasie przemoczona, ale może nie być oddychającą. Jakkolwiek
dziwnie to brzmi, nie zawsze ubieranie kurtki przeciwdeszczowej ma sens! Jeżeli
zamierzamy przebiec 5, 10 kilometrów to…t-shirt wystarczy. Jest lato, ciepła
dużo nie stracimy, a możemy być pewni, że nie urządzimy sobie sauny w kurce
(takiej, jak kiedyś reklamowali na kanale ze sprzedażą wysyłkową).
·
Telefon, kluczyk do auta – to wszystko
musi być w woreczku. Ja używam strunowych, bo wygodne, wielorazowe i pewne.
·
Buty – będą bardzo brudne. Zdania
co do prania ich w pralce są podzielone. Niektórzy piorą regularnie i upierają
się, że ich sportówki nie tracą biegowych właściwości. Inni uważają, że nawet
jedno pranie w pralce zniszczy wszystkie techniczne rozwiązania zastosowane w
butach. Zatem albo szczoteczka/gąbeczka albo delikatne pranie (w worku) w
pralce, ale chwilę na doprowadzenie butów do stanu używalności poświęcić trzeba
będzie.
·
Daszek lub czapka – świetne rozwiązanie
na deszcz, szczególnie dla tych co biegają w okularach – nie ma zacieków, świat
jest mokry ale dobrze widoczny. Dla mnie wygodniejszy jest ostatnio daszek,
włosy i tak będę miała mokre a unikam mokrego kompresu czapki.
Jeszcze sucha, na starcie! |
Dziś w lesie było mało biegaczy, nie było burzy ani silnego wiatru
tylko bardzo, bardzo mocno padało. Biegało mi się lepiej niż w
trzydziestostopniowym upale. Bo bieganie w deszczu ma urok…..tylko musi to być
latem. Nikt mnie nie przekona, że trening w jesiennym lub zimowym deszczu to
przyjemność – to obowiązek i ważna jednostka treningowa, ale do przyjemności
jemu daleko…co innego latem….
Komentarze
Prześlij komentarz