Śniadaniownia – czyli hipsterskie miejsce na Mokotowie
Zestaw wegański: tofu, humus, masło orzechowe, sałata i sos + pieczywo w koszyczku fot. D.Szymborska |
Właściwie na Moko, ale nich już będzie, że na dzielni tak karmią.
Śniadaniownia serwuje…niespodzianki nie będzie – śniadania. Czynna od 8 do 14 w
dni powszednie. Czyli przed pracą ciężko coś zjeść, ale zamiast to jak
najbardziej….
Koleżeńskich śniadań ciąg dalszy, tym razem nie ja wybierałam, a nowe
miejsce kusiło. Fejs Śniadaniowni zachęca koktajlami i różnymi wersjami
śniadań.
Dobrze, że miałyśmy rezerwację bo lokal z tych pełniejszych. Wszędzie
wielkie napisy, że zamówienia przy barze. Zamówiłyśmy, wróciłyśmy do
zaklepanego wcześniej stolika i czekałyśmy. Obsługa zdecydowanie nie jest mocną
stroną tego lokalu...
Miałyśmy dwie opcje – awanturować się albo poczekać. Wybrałyśmy tą
drugą, bo długo się nie widziałyśmy i chciałyśmy się nagadać. Na kawę i wodę
czekałyśmy wieki. Trudno. Potem pani kelnerka przyniosła jeden zestaw,
chwilę później pojawiła się druga z drugim zestawem i rozpaczą w oczach, kto
zamówił trzeci…nic to, usłyszałam, że jakby pieczywa było mało to mam wołać.
Widać wszyscy hipsterzy w mieście albo przynajmniej na Moko są „na ty” z
obsługą. Nie wołałam bo nie staram się unikać glutenu.
Kawy nigdy za dużo....fot. D.Szymborska |
Tyle złych wiadomości, bo samo jedzenie bardzo smaczne. Zestaw wegański
jak najbardziej do zarekomendowania, choć takie niedociągnięcia jak twarde
części pomidora zauważa się dużo bardziej po bardzo długim czekaniu na danie….
Miejsce miłe, dla cierpliwych i szukających domowego jedzenia na
śniadanie. Sprzyja rozmowom i miłemu spędzaniu czasu. Ja już się nim
nacieszyłam, a na Mokotowie przybywa nowych „śniadaniowni”, które również
zamierzam odwiedzić... i to teraz jest moja kolej na wybranie miejsca spotkania...śniadania oczywiście...
Tak jak sałatka, humus to wszystko było dobre i tyle, tak masło orzechowe
było rewelacyjne, pomyślałam, że znów pora na zrobienie swojego, ale muszę
pomyśleć o modyfikacjach bo to w „Śniadaniowni” było smaczniejsze od mojego….
Komentarze
Prześlij komentarz