TRYB JASNY/CIEMNY

Barcelona dzień 1

I to nie w pełnym słońcu fot. D.Szymborska

Barcelona dzień 1

Już tęsknię za Pirenejami. Tutaj jest zupełnie inaczej. Parkingi najdroższe na świecie – cóż uroki mieszkania w centrum. Dziś zwiedzanie, szukanie miejsca na obiad – zawsze mega stresujące. Na szczęście obiad się udał.

Zwiedzanie "w cywilu" - barcelońskie akwarium

Dziś chwila na siłowni – fajna bieżnia, która wyświetla ile się przebiegło „po stadionie”. Trochę gimnastyki. Jutro duży znak zapytania bo mieszkając w centrum nie da się normalnie biegać bo co 15 metrów są światła, do tego dochodzi mega duży ruch samochodów, skuterów, taksówek…. Poszukam parku w okolicy, jak nie znajdę to będę biegać po wirtualnym stadionie ale to ostateczność!
Początek wirtualnego orkążenia fot. D.Szymborska

Przeskok jest olbrzymi – a cichej górskiej osady do wielkiego, głośnego miasta. Do tego znów wyzwania językowe, bo tu kataloński…. Teraz kończę bo przecież dopiero wieczór się zaczyna….

Komentarze

  1. Ha! Na mojej silowni tez sa takie bieznie. Faktycznie fajna rzecz :)
    A Barcelone uwielbiam. Zreszta ja w ogole wole duze miasta niz odludzia. Jesli chcesz pobiegac w spokoju, moze okolice Tibidabo albo Montjuic?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa