Pireneje – przygotowania – lasek bielański
Z hydro packiem The Notrh Face na plecach fot. D.Szymbroska |
Pireneje – przygotowania – lasek bielański
Cóż dużo ludzi dziś spotkałam jak w lasku bielańskim. Nie
przeszkadzałoby mi to zbytnio gdyby nie to, że dziś biegałam z camel pack’iem
albo jak ktoś woli aqua pack’iem. Śmiesznie trochę, ale gdzieś trzeba poćwiczyć
przed Pirenejami.
Lasek bielański - ślicznie fot. D.Szymborska |
No ale po kolei. Ponieważ plan jest taki, że w Pirenejach
będzie duuuużo biegania, trochę ratingu i z pewnością sporo chodzenia po górach
więc dzisiaj wypróbowywałam hydropack. Plecak jest super nic się nie kiwa na
plecach (sprawdziłam już na rowerze). Jest do tego śliczny. Pytałam na forach o
rady jak biegać z czymś takim na plecach… wyszło z tego, że mało osób biega z
wodą w bukłaku. Dziś przekonałam się jak to jest. Jest fajnie bo jak zegarek
piszczy, że trzeba się napić to po prostu przekręca się zaworek i się pije.
Nikt jednak nie pisał o tym, że woda cały czas chlupocze… efekt jest taki jak
przy wodospadzie…. Bardzo chce się siku. Pewno jak są emocje, człowiek się
ściga to jest inaczej, jednak w lasku bielańskim nie było łatwo…
Rozciąganie na barierce, lasek bielański fot. D.Szymborska |
Myślę, że tak
naprawdę docenię picie gdy będzie porządnie gorąco, bo teraz to to sobie
popijałam bardziej po to by nauczyć się nie krztuszenia w czasie biegu…. Bo przecież
normalnie jak biegam 20km to nikt mi z wodą nie stoi co 15 minut…. A tu taki
luksus – człowiek sobie sam niesie….
A o tym co zjadłam to napiszę jutro bo dziś się zrobiła pracowita
sobota…
Komentarze
Prześlij komentarz