ABC uprawy ziół na balkonie
Dwa lata temu dostałam w prezencie doniczkę z ziołami, Asia zadbała o
to by je opisać. Okazało się, że świetnie rosną na balkonie. Rok temu
pojechałyśmy razem do polecanego ogrodnika, efekt dwie donice ziół na balkonie
i świeże listki przez kilka miesięcy. Wczoraj zapełniłam bagażnik sadzonkami, 5
donic na balkonie wypełnionych ziołami.
Uwielbiam świeże zioła, ich dodatek zmienia smak dań, świetnie nadają
się do lemoniad, wreszcie ślicznie pachnie na balkonie…a „roboty” przy nich
naprawdę mało, ot trzeba pamiętać o podlewaniu.
Oto lista rzeczy, o których warto pamiętać zakładając balkonową uprawę
ziół:
·
Sadzonki ziół warto kupić w
sprawdzonym i polecanym gospodarstwie
ogrodniczym, sprzedawane w doniczkach roślinki w supermarketach nie nadają
się do hodowli balkonowej! Koszt jednej sadzonki waha się od 4-7 złotych,
·
Różne rośliny potrzebują różnej ilości światła, dlatego warto dopytać
się przed zakupami sadzonek. Większość ziół lepiej rośnie w lekko zacienionych
miejscach, jeżeli nasz balkon to „patelnia” to ustawmy tak doniczki by zapewnić
maksimum cienia naszym ziołom,
·
Ziemia – jeżeli inwestujemy już w roślinki to
kupmy też dobrej jakości ziemię. Roślinki są jednosezonowe, ziemia wielo, więc
za rok wydatki będą mniejsze,
·
Robiąc zakupy zróbmy zdjęcia z
nazwami ziół, oczywiście, że podstawowe zioła poznamy po zapachu i smaku ale
warto pamiętać, że jest wiele tymianków, a mięta ma bardzo różne liście. Warto
też opisać swoją balkonową hodowlę, wtedy możemy być pewni, że prosząc domownika
o kilka listków curry dostaniem właśnie to zioło a nie cząber bo akurat rośnie
obok,
·
Podlewanie – większość ziół nie jest zbytnio
wymagająca, wilgotna ziemia im wystarcza, trzeba o tym tylko pamiętać! Latem w
największe upały podlewam rośliny rano lub wieczorem, tak by miały szansę
„napić się” wody, a nie żeby wyparowała w mig w pełnym słońcu,
·
Gospodarka jedzeniowa, a nie rabunkowa –
wiadomo, że hodujemy zioła po to by je zjadać, nie da się też ich przezimować
na balkonie na drugi sezon, czyli w październiku wszystko powinno być
zjedzone, wcześniej warto z rozwagą gospodarować w balkonowym ogródku. Najpierw
trzeba poczekać czy sadzonki się przyjmą (u mnie skuteczność bliska 100%),
potem dać im moment na to by się rozrosły i wtedy zjadać, dając szansę na
odrośnięcie kolejnych listków.
U pana ogrodnika fot. D.Szymborska |
U pana ogrodnika fot. D.Szymborska |
U pana ogrodnika fot. D.Szymborska |
Do końca maja można spokojnie zrobić ziołowe zakupy i zaprowadzić swój
ogródek. Oprócz ziół mam jeszcze 4 krzaczki poziomek i cyprys. Ten ostatni nie
do zjedzenia, to nagroda z biegu w którym startowałam, przetrwał zimę na
balkonie, teraz rośnie razem z poziomkami.
A tu jeszcze lista niezbędnych rzeczy do założenia balkonowej hodowli:
·
Doniczki,
·
Ziemia,
·
Rękawiczki,
·
Łapatka/szpadelek,
·
Konewka,
·
Plakietki do oznaczenia roślinek.
Moje zakupy fot. D.Szymborska |
Transport roślin fot. D.Szymborska |
Koszt balkonowej hodowli ziół przedstawia się następująco:
·
20l ziemi – około 4PLN,
·
1 sadzonka – od 4 do 7PLN,
·
donica – od 15PLN,
·
konewka – od 5PLN,
·
szpadelek – od 5PLN.
Jeżeli szybko podliczymy, że doniczki, szpadelek, konewka są
wielosezonowe, a ziemię będziemy musieli tylko dokupić w następnym sezonie to…..sama
zioła, jeżeli o nie dbamy będą w naszej kuchni do jesieni, czyli zaoszczędzimy
sporo, bo w sklepie jedna „jednorazowa” doniczka z ziołami kosztuje od 3.5PLN….
Z ogrodniczym pozdrowieniem!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńGęsto od tej zieleniny! Ja na razie jakieś 2 tygodnie temu zasiałem rzodkiewkę na balkonie. Zielone pędy na razie mają jakieś 5 cm, zgodnie z instrukcją rzodkiewka ma być gotowa po 31 dniach od posiania. Moja rośnie chyba trochę wolniej ;-)
OdpowiedzUsuń