Triathlon – lista rzeczy – dystans 1/8IM i sprinterski
No to ja już mam wszytko przygotowane! fot. D.Szymborska |
Aaaa to już w niedzielę!!! Tak jakoś wyszło, że nigdy jeszcze nie
startowałam w Piasecznie. Dużo się nasłuchałam o płytkiej i mulastej wodzie, o
piachu na trasie biegowej, o nudnym rowerze. W niedzielę po południu będę już miała
swoje zdanie na temat tej imprezy tri. Cieszę się na start, nie mogę się
doczekać atmosfery zawodów...
Wiem, że dla wielu osób będzie to debiut, jednak niezależnie od tego,
który to jest start lista rzeczy potrzebnych jest podobna, a sposób z
przygotowaniem ich dzień albo dwa (jak się wyjeżdża na zawody) jest niezawodny.
Właśnie wyciągnęłam klapki z szafy, zabrakło ich na zdjęciu, bo o nich
zapomniałam. Teraz już wiem, że mi nogi nie zmarzną na zimnym piasku. Swoją
drogą, w pierwszym sezonie kupiłam klapki za 3 złote w supermarkecie, traktując
je jako jednorazówki, które na pewno się zgubią w czasie zawodów…mam je do
dziś. Zawsze czekały na mnie po ukończonych zawodach, a to pod pomostem a to w
krzakach przy brzegu jeziora…
W niedzielę najkrótszy dystans, start spokojny bo jestem wciąż na
antybiotyku, ale zabawę planuję przednią! Oto lista rzeczy, które się przydają
(sprawdzone), takich nieoczywistych jak dziurkacz i taśma klejąca…ale po kolei.
·
2 pary okularków pływackich (nie
żebym płynęła w dwóch, ale ostatnio pożyczałam zawodnikowi okularki bo rozpadły
mu się przy wkładaniu przed wejściem do wody, więc to się zdarza naprawdę!),
·
czepki (bo zimno, a dwa z takich
samych powodów jak okularki),
·
pianka + rękawiczki do jej
wkładania,
·
zegarek,
·
oliwka (pełni dwie funkcje, ma
filtr i mniej się spieka skóra w słońcu, a dodatkowo łatwiej się ubiera i co
jeszcze ważniejsze zdejmuje piankę),
·
trisuit (bo zwyczajnie wygodniej,
ale kombinacje kostiumu kąpielowego, spodenek i bluzeczki też jak najbardziej
dozwolone),
·
pasek na chip (wolę mieć, bo
czasem te zapewnione przez organizatora robią wrażenie takich, co odpadną zanim
się do wody wbiegnie…),
·
ręcznik (mi przynosi szczęście, u
innych służy do wycierania nóg z piasku),
·
pasek na numer startowy,
·
kask i okulary słoneczne (pierwsze
obowiązkowe, drugie ułatwiające jazdę),
·
buty do roweru (opcjonalnie, dla
tych co już opanowali wkładanie stóp do przyczepionych do pedałów butów – gumki
do zamocowania butów),
·
opaski kompresyjne (dla mnie
radość kolorystyczna bo pasują do malowania roweru),
·
bidony (mimo, że dystans krótki
wolę mieć dwa, jakby mi jeden wypadł albo coś….),
·
żel (przy takim dystansie to
bardziej coś na psychikę niż suplementację),
·
buty biegowe,
·
opcjonalnie daszek lub czapeczka,
·
folia na rower (gdy zostawiamy go
na noc w strefie zmian),
·
dziurkacz, taśma klejąca (raz na
zawodach nie było dziurek w numerach startowych, taśma przydaje się do
wszystkiego),
· dętka, łyżka i pompka lub nabój (w
torebeczce na rowerze - tutaj dopisuję, bo życzliwy czytelnik dopytywał się tak, ROWER też bierzemy ze sobą na zawody)
·
pompka duża (bo wygodniej nią
dopompować koła przed albo już w strefie zmian, gdy wprowadzamy rower),
·
klapki,
·
torba do zapakowania tego wszystkiego,
·
ciuchu i ręcznik (często
organizatorzy zapewniają prysznice po wyścigu),
·
czynnik ludzki – osoba do
trzymania zapasowej pary okularków, dokumentów do auta, portfela, do robienia
zdjęć, czekania na mecie – ułatwia bardzo wiele, wspiera a przede wszystkim
jest z nami!
Warto jeszcze pamiętać o wodzie lub izotonikach, które wlejemy do
bidonów, przydają się też klucze do roweru….ale niezbędny jest dobry humor bo
inaczej nasz czynnik ludzki więcej z nami nie pojedzie na zawody….
Ps. Nie zapomniałam, nie ubieram skarpetek bo szkoda mi czasu a dystans
na tyle krótki i buty rozbiegane, że ich nie potrzebuję, jednak to kwestia
przyzwyczajeń…
W zeszłym tygodniu w Lubaszu na TRI numery startowe nie miały dziurek, ale w biurze zawodów był dziurkacz i po problemie.
OdpowiedzUsuńMam kilka startów zaplanowanych na krótkich dystansach 1/8 czy sprinterskich i tak się zastanawiam, czy przy tak krótkich dystansach, gdzie walczy się o każdą sekundę, czy nie warto by skrócić możliwie pobytu w strefie zmian... Do głowy przychodzi mi rezygnacja z pianki i płynięcie w stroju triatlonowym - zawsze to kilka sekund szybciej w strefie zmian, kiedy nie musimy zdejmować pianki... Po drugie rezygnacja z osobnych butów rowerowych i pojechanie w butach biegowych... Oczywiście trochę się straci na trasie czy to podczas płynięcia bez pianki, czy to bez butów z mocowaniami, ale czy nie rekompensuje to tych 2 minut w strefie zmian poświęconych na zmianę butów i zdejmowanie pianki?
Hej,
Usuńmyślę, że jak dobrze czujesz się w wodzie a organizator nie zaleca pianki to jak najbardziej można z niej zrezygnować. Ja na pewno w niedzielę ją ubiorę, bo zwyczajnie wiem, że nie jestem przyzwyczajona do tak zimnej wody.
Co do butów rowerowych to wszystko zależy, testowałam dwa sposoby w czasie startów w Indoor Triathlon – z butami z SPD i z jazdą w biegowych – zaoszczędziłam dużo czasu na ich zmianie, nie odczułam dużej różnicy na rowerze. Tylko, że to był start pod dachem.
Myślę, że najwięcej czasu można zaoszczędzić, gdy ma się przećwiczoną strefę zmian, zapamiętaną kolejność rzeczy do ubrania/zdjęcia.
Powodzenia startowego
ps. nie pamiętałam, ale mi czytelnik przypomniał, w Olsztynie w debiucie na super sprincie też startowałam w butach biegowych tylko i to była spora oszczędność czasu w strefie zmian!
UsuńCzytałaś o ultratriathlonie? Ostatnio przy obiedzie spieraliśmy się z ze znajomymi ile czego i jak długo. Na koniec stwierdziłam, że trzeba być nieco walniętym żeby to wykonać, ale zmieniłam zdanie, gdy usłyszałam że jest coś takiego jak maraton po Saharze :) Życzę wytrwałości i powodzenia!
OdpowiedzUsuńtak, tak słyszałam, mam nawet znajomego, który ukończył podwójnego IM, a co do maratonu na Saharze, to ciekawa impreza, myślę, że trzeba lubić piasek! pozdrawiam
Usuń