Fideua – czyli paella z makaronem fideo
I znów danie, coś z niczego, wyszło przepysznie i nic się nie zmarnowało fot. D.Szymborska |
Paella wymaga uwagi, wielu dodatków fideua jest dużo prostsza. „Robi
się” w tak zwanym między czasie. Ta z Walencji przygotowywana przez rybaków
zawsze miała dużo owoców morza – ot to co się nie sprzedało po połowie trafiało
na patelnię, jak był ryż to była paella a jak tylko makaron to fideua.
Moja wersja jest mocno uproszczona, coś na obiad lub kolację. Znów
starając się nie marnować jedzenia historia przedstawiała się następująco –
rosół do paelli, trochę zostało – trafił do fideui, mięso z rosołu (kurczak) do
pierogów. Efekt kilka dań na bazie najprostszego rosołu.
Fideua z szarymi krewetkami i chorizzo. Przygotowanie szybkie ale
gotowanie długie, bo ważne jest to by makaron wchłonął rosół. U mnie gotowanie
nie było do końca zgodne z koncepcją hiszpańskich rybaków, bo makaron był już
ugotowany (został z jedzenia rosołu, tak tego samego co był gotowany do
paelli), a i znalazłam w lodówce kawałeczek hiszpańskiej kiełbasy – chorizo i
ona też trafiła na patelnię.
Składniki (jedna duża porcja, patelnia o średnicy 20cm):
·
5 plasterków chorizo,
·
3 szare krewetki (obrane i
oczyszczone z jelita),
·
szklanka rosołu,
·
6 łyżek ugotowanego makaronu fideo.
Przygotowanie:
Na małym ogniu, na patelni podsmażyć chorizzo. Dodać makaron i rosół,
poczekać aż będzie się gotować i włożyć do rozgrzanego piekarnika. U mnie był
rozgrzany do 200 stopni. Po 10 minutach ułożyć krewetki. Piec aż znacznie
ubędzie rosołu, czyli około 15-20 minut. Na ostatnie dwie minuty włączyłam termoobieg i podniosłam temperaturę w piekarniku do 250 stopni.
Podawać z gorącą bagietką i winem (jak
to nie jest środek pracującego dnia…).
Komentarze
Prześlij komentarz