Wstęp do biegania po górach (zimowego)
Jest gdzie biegać, prawda? fot. D.Szymborska |
W Dolomitach wiosna. Serio. Śnieg tylko na trasach narciarskich,
oczywiście na skałach, wysoko jest….
Już się nie mogę doczekać, ubiorę buty biegowe, wezmę plecak i pójdę
pobiegać. Na początek spokojnie, bo tak jak na wysokości ponad trzy tysiące
metrów nie mam problemów z wysokością, tak na około dwóch tysiącach zwyczajnie
ciężko mi się biega.
Lubię ciszę, tą specjalną górską przerywaną a to szemrzącym potokiem, a
to swoim własnym oddechem. Ciszy w słuchawkach (wygłuszających) nie jestem w
stanie znieść, ale za tą górską przepadam.
Samotne bieganie po górach ma dużo uroku, ale też niesie za sobą sporo
ryzyka. Dlatego dbam o szczegóły, dbam o swoje bezpieczeństwo. Pewno, że w
grupie, ba nawet parze wybrałabym trudniejszą, dłuższą trasę, a tak biegam
trochę samozachowawczo. Wolę zrobić kilka razy ten sam podbieg niż leżeć do
wiosny w źlebie. Coś za coś. A tym „cosiem” za samotne bieganie jest wyciszenie
i radość. Ot tak pobyć samemu ze sobą, ze swoim zmęczeniem, ale też z cudownymi
widokami, rześkim powietrzem, to jest coś co dla mnie oznacza prawdziwe
wakacje.
Koleżanki się śmieją, że to co ja nazywam wakacjami przypomina, ich
zdaniem, obóz przetrwania. Nic z tych rzeczy, nie śpię w lesie, nie pływam w
jeziorze (zimą). Po prostu staram się dużo biegać, pływać i czasem wsiadam na
siłowniowy rowerek. I? I właśnie tak odpoczywam najlepiej.
Wyprawka na jutro gotowa fot. D.Szymborska |
Brak śniegu, brakiem śniegu, ale do plecaka zapakuję: bidon, pewno, że
mogłabym wziąć bukłak, ale po ostatnim odmrożeniu palca u stopy (rok temu)
przygotowywałam się na niskie temperatury, a wtedy bukłak nie działa bo woda
czy izotonik w nim zamarza. Dalej miejsce znajdzie się na krem bo wiem jak
łatwo zimowe/wiosenne słońce spala skórę, ogrzewacz do rąk – wiosna, wiosną ale
w ręce mają potem trzymać kierownicę rowerową, a nie być czerwonymi
niechwytliwymi szczypcami, dołożę banana – ja z tych co głodnieją szybko, wreszcie
wezmę mapę i telefon. Jak już to wszystko opisałam to tym bardziej nie mogę się
doczekać jutra!
Ps. Powiem też gdzie biegnę, bo nie ma nic gorszego niż wyjście w góry
bez powiadomienia innych o planowanej trasie i czasie powrotu – znów coś za coś
– spontan odpada, żadne tam zmiany trasy….
Komentarze
Prześlij komentarz