Chlor – zapach pływaków i triathlonistów
Wielkim przyjacielem pływaka jest szampon, odżywka, żel i krem fot. D.Szymborska |
Dobry trening oznacza to, że ciężko wyjąć z basenu. Pływacy nie chcą
korzystać z drabinek, więc po mocnym wycisku „wyłażą” na brzeg dość nieudolnie.
Mięśnie na rękach jeszcze drżą, nogi z tych ołowianych, a tu trzeba do szatni
się dowlec. A tam, tam to można zacząć walkę z zapachem chloru. Zapach to jedno,
ale wykańczanie skóry i włosów to drugie…
Oto kilka patentów na to, jak pozbyć się zapachu chloru:
·
Była zawodniczka, a obecnie
trenerka radzi by umyć się zaraz po treningu (MYDŁEM) wrócić do domu, czyli
wyschnąć do końca i wtedy wziąć kolejny prysznic – jest szansa, że będziemy
mniej pachnieć chlorem,
·
Fryzjerka poleca by nakładać
odżywkę na włosy przed wejściem do chlorowanej wody, ubierać czepek i zmywać
dopiero po treningu. Podobny patent czytałam w pisemkach triathlonowych jeżeli
chodzi o pływanie w słonych wodach, to wszystko ma chodź trochę uchronić włosy
przed działaniem chloru,
·
Używanie specjalnych żeli do mycia
(testowałam dwa różne, gdzie ceny wahały się od 10 do 50PLN) sprawia dużo
frajdy, człowiek czuje się wyjątkowy, sportowy i przygotowany na wszystko, ale
zapach chloru nie znika,
·
Tłuste kremy, które łatwo się
wchłaniają, często cieszymy się z olejków, oliwek tego jak świetnie
natłuszczają skórę – pewno, tyle, że natłuszczają czyli plamią też nasze
ubrania! Rzadko kto może sobie pozwolić na poczekanie, aż olejek się wchłonie w
skórę, dlatego lepiej sięgać po tłuste kremy,
·
Wybieranie basenów z ozonowaną
wodą albo taką, która jest mało chlorowana – niby najprostszy sposób na
pozbycie się zapachu chloru, niestety bywa niebezpieczny. Chlor przyśpiesza
proces starzenia skóry, niszczy włosy ale jednocześnie dezynfekuje. Coś za coś.
Jedyną zaletą basenów bardzo pachnących jak znany płyn do mycia ubikacji, jest
to, że raczej żadnej grzybicy czy innych chorób nie złapiemy,
·
Po każdym treningu trzeba uprać
kostium/kąpielówki bo inaczej będą się nadawały do wyrzucenia po dwóch
tygodniach treningów, oczywiście warto wybrać materiały odporne na działanie chloru,
jednak i one wymagają pielęgnacji, czyli prania.
Do zobaczenia na basenie, bo przecież co nas nie zabije – chlor – to nas
wzmocni – chlor!
Byliśmy w tamtym roku na nowym basenie (pod Wrocławiem) wszystko odpicowane itp. Chloru w cholerę, więcej niż zwykle, a i tak wróciliśmy oboje chorzy. Rano prosto do lekarza po coś mocniejszego do leczenia. Teraz już nie wiem od czego to zależy, ale za każdym razem po basenie maść idzie w ruch, tak dla pewności.
OdpowiedzUsuńA nie próbowałaś pływać w ozonowanej wodzie?
OdpowiedzUsuńChyba mało basenów jest zabezpieczanych w taki sposób...
Usuń