WOŚP 2016 – 10 Bieg Policz się z Cukrzycą – Warszawa – relacja
Przedstartowe selfie "z kija" |
Super było! Już w cieple i bez perspektywy kolejnego wychodzenia z
domu. Rano truchtałam po lesie, śnieg skrzypiał pod nogami, było ślisko bo
lasek kabacki to miejsce oblegane przez biegaczy, kijkarzy, spacerowiczów,
pisarzy – to ścieżki wydeptane i wyślizgane! Po południu bieg Owsiaka.
Gdyby to nie był bieg w słusznej sprawie, z którego dochód jest
przeznaczany na zakup pomp insulinowych to bym miała masę uwag. Że nie wiadomo
było, gdzie start, że trasa nie oznaczona co do kilometrów, że niedomierzona,
że na mecie kotłowisko ludzi oczekujących na medale, że kabanosy zamiast picia.
Ale, że to był bieg towarzyski, po to by komuś pomóc swoim miłym spędzeniem
czasu, to na nic nie narzekam!
Tłum, tłum i jeszcze raz tłum pomarańczowych bluzeczek fot. D.Szymborska |
To zawody rodzinne, tempo najróżniejsze, a uśmiechy wielkie. Do tego na
mecie każdy dostaje medal więc czuje się wyróżniony!
Za rok też pobiegnę, mając nadzieję, że organizatorzy poprawią sprawę
startu i mety bo trasa świetna i nawet w niektórych miejscach był miły doping,
co ciekawe pod jednym z mijanych kościołów stała spora grupka kibiców – ot słuszna
sprawa częściej łączy niż dzieli.
Medal na mecie, kolejny do kolekcji fot. D.Szymborska |
Na trasie spotkałam sporą grupę strażaków, biegli w pełnym rynsztunku i
udawali syrenę by ich przepuścił tłum – to była naprawdę dobra biegowa zabawa!
Przyjemne z pożytecznym. Lubię to. Brawo! Wielki szacun. Może kiedyś i ja się skusze...kto wie..;)
OdpowiedzUsuńpewno! takie biegi bez pomiaru czasu, sympatyczne i niestresujące to świetny pomysł na początek przygody biegowej!
UsuńSzacun. Ja wczoraj byłam na Wospie
OdpowiedzUsuń