Jak widzą TO sąsiedzi?
Tak sobie jeżdżę w dużym pokoju.....fot. T. |
Tak TO widzą sąsiedzi!
Wniosek – dobrze, że mam taką fajną palmę przy oknie! Dzięki temu
sąsiedzi mają mniej ubawu z dziwnej sąsiadki!
Kwiatki zasłaniają, choć trochę, przymknięte okno wygłusza moje
przekleństwa lub oklaski. Tak, tak przeklinam na trasę rowerową i potrafię sama
sobie bić brawo jak przejadę dobry treningi!
Sąsiedzi nie widzą trasy, którą jadę, chyba, że akurat mieszkają w
bloku po lewej wtedy widzą też, że wstaję z siodełka bo taki podjazd w tej
Francji jest!
Co jeszcze widzą sąsiedzi? Po pierwsze to dlaczego się gapią? Co nie
mają co robić? To ja też wyjdę na balkon wieczorem i popatrzę, a co!
I nic ciekawego, kot leniwie chodzący po parapecie, palenie fajnek na 10, telewizja na
6, kolacja na 4. Ehhh żeby przynajmniej pooglądać jakiś Skalpel w wykonaniu
sąsiadki. Nic!
Za to u mnie szoł trwa! Wleczenie roweru (z trenażerem) na środek
pokoju, podłączanie i wio w trasę. Mało? To jeszcze trochę ćwiczeń na różowej
macie się zdarza, brzuszki deski i tym podobne. Teraz już mniej ale wcześniej
jeszcze po pokoju latała piłka lekarska – żółta. Teraz na swoją kolej czeka
talerz ze sztangi.
Jakbym miała takich trenujących sąsiadów to może jaką sąsiedzką
rywalizację nie na podglądanie tylko na trenowanie można by zrobić?
Wreszcie można by pomyśleć o zasłonięciu okna…. Tylko, że nie będę
przestawiać kwiatków bo tego nie lubią więc ubaw dla sąsiadów pozostaje do
odwołania!
fajny taki rower w domu...też chcemm...już wiem co wpiszę na listę do Świętego za rok ;-)
OdpowiedzUsuńsuper! tylko zajmuje sporo miejsca ale radocha olbrzymia i duża oszczędność czasu bo nie trzeba na siłownię, na spinning pomykać tylko wsiada się w pokoju i jedzieeeee :)
Usuń