Lunch (prawie) doskonały
Pysznie, aromatycznie i dietetycznie fot. D.Szymborska |
Zawsze można coś poprawić, ulepszyć. Tutaj wersja prawie doskonałego
lunchu. Klasycznie – sałata z indykiem i sok. Gdyby nie te małe szczegóły to
byłoby zwyczajnie a tak..
Świeże sałaty, roszponka wszystko skropione dobrą oliwą i sokiem z
cytryny. To baza lunchu. Pomidor malinowy, drogi ale za to smakujący pomidorem.
Wreszcie indyk na zimno. A dokładniej marynowany w indonezyjskim sosie przez
całą noc, grillowany z karmelizowaną skórką i dopieczony w piekarniku.
Pokrojony na cienkie plastry (dzięki temu, że był wystudzony w lodówce).
Jeszcze glaze i sól morska do pomidora.
Efekt – przepyszny słodki indyk z wytrawną sałatą. Do tego sok z
nektarynek (taki z niskim terminem przydatności, co to trzeba przechowywać w
lodówce).
I niech mi ktoś powie, że dietetyczne jedzenie jest niesmaczne. Jest
pyszne! Nie wyobrażam sobie siebie jedzącej z pudełek bezsmakowe ale super
doliczone kalorycznie dania. Ja wolę metodycznie, spokojnie sobie chudnąć i
cieszyć się ze smaków. Pewno, że porcje mniejsze ale wolę zjeść mniej ale wciąż
pysznie!
Zgadzam się dietetycznie wcale nie oznacza mniej smacznie! :)
OdpowiedzUsuńDla mnie smak jedzenia jest bardzo ważny, dlatego kieruję się nie tylko tym czy coś jest zdrowe, ale czy mi smakuje. Bo nie chce przymuszać się do jedzenia, chce się nim cieszyć i smakować.
OdpowiedzUsuń