Pożyczysz mi swój trening? Nie!
Kilka miesięcy temu czytałam na jakiejś brytyjskiej stronie poświęconej
bieganiu o osobach, które kupują treningi na Endomondo po to by potem
przyczepiać je jako swoje w serwisach społecznościowych. Cóż wydawało mi się,
że to wymyślona historia. Po co oszukiwać siebie, innych, chwalić się tym czego
się nie zrobiło?
Kiedyś przeprowadzałam wywiad i mój bohater wymyślił niestworzone
czasy, które wybiegała w zawodach – to było łatwe sprawdziłam w Internecie,
musiał się zmierzyć z dużo wolniejszą niż mówił prawdą. Wystarczyła chwila
poszperania w sieci.
A z treningami to już bardziej skomplikowana sprawa – bo nie ma
oficjalnych danych, a jak czytałam wcześniej Endomondo pokazuje rzeczywisty
trening tyle, że nie tej osoby do której należy konto.
Cyrk! Wciąż tego nie rozumiem. Wiadomo, że chciałabym się pochwalić, że
zrobiłam kilometrówki w 2.45 ale jak ich nie robię w takim czasie to „nie ma
wpisu”, nie ma tematu.
Ten przydługi wpis dlatego, że uważam, że są osoby, które kupują
przebiegnięcie albo ogólniej wykonanie treningu. A uważam tak po tym jak ja z
dumą robiłam zdjęcie ile kalorii spaliłam w czasie dwóch godzin biegania – 805.
To jedna z dziewczyn na siłowni zapytała się czy też może zrobić fotkę. Nie
zgodziłam się, bo….to był mój a nie jej trening.
Nie wymyślam - zdjęcia robię fot. D.Szymborska |
Dwugodzinne truchtanie na bieżni oprócz spalonych 805 kcal to też
ciekawe obserwacje. Nie tylko oglądnęłam skoki w Austrii na żywo, ale jeszcze
popatrzyłam sobie na innych ćwiczących. Przypominało to trochę scenę gdzie
bohater filmu wykonuje metodycznie i przez długi czas jakąś czynność a reszta
otoczenia się zmienia – ja wciąż na bieżni a rotacja na innych sprzętach –
bieżniach, orbitrekach, rowerkach jak w przyśpieszonym filmie.
Widziałam dwie osoby, które ćwiczyły w piękny sposób. Jedną z nich był
chłopak (nie napiszę facet, choć ten „chłopak” to już dawno po trzydziestce
był) który ubrany z zwykły dres imponująco ćwiczył na drążkach, podciągał
się…ale potem przeszedł do desek – panków i to było już dość nudne – super
technicznie ale przez dwie, trzy minuty nic się nie zmieniało. Była też
dziewczyna, która zgodnie z planem z głowy wykonywała pięknie i wręcz instruktorsko
ćwiczenia crossfitowe. Wreszcie pooglądałam sobie trenerów i trenerki
personalne, które pracowały z często, bardzo trudnymi klientami, którzy
kombinowali jak zrobić mniej powtórzeń, zmniejszyć obciążenie itp.
Zgodnie z planem treningowym teraz raz w tygodniu będę robić takie
długie wybiegania. Pewno, że milej po lesie biegać ale jak ciemno to zostaje
siłownia i „takie rozrywki”!
Ubrałam Camelbaka we frotkę :) fot. D.Szymborska |
Tia, też czytałam o tym kupowaniu treningów na Endo, żeby później pochwalić się wśród korpo-szczurów jaki to mega-dystans się przebiegło - szpan musi być. Tylko będzie przypał jak rozmówca umówi się z takim delikwentem na wspólny trening. Wtedy wyjdzie, jaka z niego dupa ;-)
OdpowiedzUsuńAle to tak jak z podrasowanymi zdjęciami wstawianymi do netu - na fotce lala, a w rzeczywistości - potwór ;-)
ee pewno ten drugi go na trening nie zaprosi bo też kupił.... do dzisiaj myślałam, że to wymyślane historie..... ale teraz....choć wciąż tego nie rozumiem...ale to może dlatego, że nie dzielę się danymi z mojego Endomondo....
UsuńHaha... w życiu bym nie wpadła na pomysł, że można "podkradać" czyjeś treningi -.-' Niestety tak to jest jak chce się uprawiać sport, bo modny, a nie dla siebie samego
OdpowiedzUsuńsmutne raczej.... choć z drugiej strony tamta dziewczyna była na siłowni więc nie jest tak źle.... :)
UsuńDla mnie to szok, że ludzie są tacy... nawet nie wiem jak to określić, ale dla mnie to totalna głupota. A dziewczyna z opisanej sytuacji bezczelna, że w ogóle śmiała pytać... żenada
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i pozdrawiam,
www.kararinaa.pl
Kararinaa dzięki za komentarz ale proszę nie zostawiaj linków do bloga - ja tego nie robię i oto samo proszę moich czytelników i czytelniczki OK? :)
UsuńTo jakieś nieporozumienie :D Śmialiśmy się z moim Michałem w głos, że w ogóle dziewczyna Cię zapytała o zdjęcie, a jak doczytaliśmy o kupnie treningów, to nas totalnie rozłożyło.
OdpowiedzUsuńTo jest tak głupie, że aż nierealne...
też mi się wydawało, że jak czytam o kupowaniu treningów to ktoś sobie siedzi przed komputerem i wymyśla ale.....nie trzeba wymyślać.....czasem rzeczywistość jest ciekawsza!
UsuńCzytam zapowiedz postu na facebooku i myślę sobie, ze żartujesz :) czytam post i zastanawiam się, po co ludzie to robią? Przeciez to fałszowanie rzeczywistości i oszukiwanie przede wszystkim samego siebie. Przykre
OdpowiedzUsuńprzykre to prawda, ale dla mnie jeszcze bardziej dziwne. Przecież widać, czy ktoś trenuje czy nie, potem przychodzi czas zawodów i stoper nie kłamie.....taki lans to chwilowy jest...
UsuńAż przetarłam oczy jak to czytałam. Komuś naprawdę chce się tak ściemniać? Po co..?
OdpowiedzUsuńhmm... dziwna sprawa i dla mnie też kompletnie niezrozumiała. Dobrze, że nie spytała, czy nie wybiegasz za nią jej treningu ;)
OdpowiedzUsuńPS. Bardzo mi się podobał Twój artykuł w ostatnim Runner's World o trudnych mediacjach :)