TRYB JASNY/CIEMNY

Ninja na Szczęśliwicach

Dopiero na zdjęciu zauważyłam jak nic w co jestem ubrana do niczego nie pasuje, ale widać (nawet po oczach),
że się śmieję fot. D.Szymborska


Dziś chciałam odpocząć. Wczorajszy rower, mocny basen, potrzebowałam chwili dla siebie.

Chwilą była godzina spokojnego truchtu.

Wiedząc, że będę miała godzinę w okolicach Górki Szczęśliwickiej, wzięłam ciuchy biegowe i zrobiłam sobie bardzo spokojny trening.

Wnioski – podbiegi na górkę, z wyjątkiem tego po trawie/śniegu są spokojne. Park jest jakiś taki mniejszy niż gdy biegłam w nim wieki temu z A. i jej psem. Spotkałam kilku biegaczy a było po 14. Zmarzłam jak nie-wiadomo-co!

Jakoś umknęło mi, że jest chłodniej. Śnieg za oknem nie dał do myślenia, dobrze, że wzięłam rękawiczki….

Kiedyś zanim zaczęłam triathlonować, to zwierzałam się koleżankom, jak to ciężko znaleźć czas na trening itp. a teraz nie mam czasu na takie narzekania. Trenuje się wtedy kiedy się ma chwilę. 14 na Szczęśliwicach też jest dobrą porą!

Zapomniałam zegarka z GPSem więc nie mam co do mojego arkusza z treningami wpisać, szczegółów brak ale za to jak odpoczęłam.

Świeże powietrze, miłe widoki, lekkie podbiegi, jeziorko, narciarze do pooglądania. Fajnie tak. Mam poczucie, że odpoczęłam!


To było dużo lepsze rozwiązanie niż nic nie robienie! Ach te endorfiny, o których piszą wszyscy.

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa