Małe-co-nie-co albo podwieczorek po prostu
Baaardzo zimny koktajl fot. D.Szymborska |
Dieta, dieta….ehhh na razie wciąż jest smacznie. Głodna zbyt nie
chodzę, siłę do treningów mam, więc na nic nie narzekam (zbyt bardzo). Na
podwieczorek był koktajl. Z tych wytrawnych bo bez cukru, ale to jakoś mi
specjalnie nie przeszkadza.
Do tego tak zimny, że mróz dochodził do mózgu. Oczywiście to odczucie,
ale tak się mi się wydaje jak piję coś co jest bardzo, bardzo zimne.
Koktajl zrobiłam z mrożonych truskawek i jogurtu bez cukru. Ot tyle, a
radości z podwieczorku dużo!
Zdania co do mrożonek są podzielone, tak jak nie kupuję tych z serii „na
patelnie” albo jakieś inne gotowce, tak owoce i warzywa mi smakują. Wolę kupić
truskawki, które były mrożone „w sezonie” niż te, które rosną o tej porze roku
dzięki wiedzy ogrodników i chemików!
No i to niepokojące ale pociągające super zimno koktajlu! 10 sekund i
podwieczorek przygotowany, jedzenie – łyżeczką – zajęło dużo więcej czasu bo
deser był tak zimny, że nie dało się go zjeść od razu. Małe-co-nie-co a tak cieszy!
Teraz będę zbierać siły na weekend bo terminy się ponakładały i jak
wszystko się uda to wystartuję w 4 zawodach i będę na jednej konferencji!
Komentarze
Prześlij komentarz