Bieg Na Szczyt – 2016 – relacja
Za mną Warszawa widziana z 38 piętra, przesłonięta przez mgłę.... |
Jestem męcząca dla otoczenia, jeszcze kaszlę, chrząkam i wydaję jakieś
takie dziwne dźwięki, które moja polonistka nazwałaby nieartykułowanymi.
Wszystko dlatego, że dziś zamiast windą to piechotą na 38 piętro. Do
tego na czas, z uśmiechem i machaniem do kamer.
Kolejne zawody w bieganiu po schodach – super zabawa, świetni znajomi i
nie ma to jak w dobrym towarzystwie kaszleć na 38 piętrze.
Wczoraj pisałam o tych widokach, panoramie Warszawy, że wszystko to
będzie nagrodą na wspinaczkę schodową. Ups. Nie dziś. Dziś była mgła. Selfie na
mecie mogłabym zrobić sobie przy ścianie na parterze – miałoby takie same białe
tło…
Byłam tam na samej górze!!! fot. D.Szymborska |
A same zawody: małe kolejki do biura zawodów, z racji tego, że nie ma
startu wspólnego (niewyobrażalny, kontuzyjny, straszny), zawodnicy startują
grupami, w odstępach kilkunastosekundowych odstępach. Każdy odbiera pakiet
przed wyznaczoną godziną startu. W pakiecie: bluzeczka, numer z chipem –
imienny – to zawsze cieszy, worek do depozytu i ulotki.
Jak co roku, śliczny medal fot. D.Szymborska |
Plotki, ploteczki, potem rozgrzewka. Startowałam w przedpołudniowej
turze. Czułam się świetnie, uśmiechnięta i wypływana już na starcie. Właśnie to
pływanie dało znać o sobie na 15 piętrze. Ponieważ miały to być zawody dla
przyjemności to nie narzekam. Czas gorszy o 10 sekund od poprzedniego roku, o
20 sekund lepszy niż dwa lata temu. Biorąc pod uwagę, że we wcześniejszych
latach nie pływałam przed schodowaniem to nie mam na co narzekać.
Podobało mi się, że w ramach udogodnień dla biegaczy działała
wentylacja – nie było duszno, zmianą był brak punktu z wodą. Możliwe było
oglądanie biegaczy/spacerowiczów schodowych w sieci – to zawsze miła odmiana,
gdy można rodzinie, znajomym podesłać link i im pomachać (zapomniałam) gdy
wspina się po schodach.
Tym razem oprócz zawodów dla amatorów odbywały się Mistrzostwa Europy w
Bieganiu po Schodach – dodatkowe emocje gwarantowane.
Chciałam sprawdzić w sieci wyniki, niestety nici z tego system
zwariował, dodaje mi kilka minut, albo nie wyświetla zupełnie wyników.
Poczekam, choć myślę, że gdybym biegła na wynik, przygotowywała się do tych
zawodów, to mocno bym zgrzytała zębami na błędy i braki w tabeli wyników.
Za rok pewno też pobiegnę, bo….lubię, odpowiada mi atmosfera, świetnie
się bawię (nawet kaszląc przez pół dnia), ot sprawia mi frajdę wejść po
schodach na szczyt wieżowca.
Wreszcie to miłe wiedzieć, że niezależnie od piętra, jestem w stanie na
nie dotrzeć piechotą. Nie żebym nie lubiła windy, oj lubię, zwłaszcza jak mam
ciężkie zakupy na cały tydzień, to bardzo się cieszę z tego środka transportu!
Biegi po schodach, ba nawet sama wspinaczka to olbrzymi wysiłek dla
serca i wielkie zakwaszenie mięśni. Piszę o tym dlatego, że dziś widziałam
zawodników, którzy do najchudszych nie należeli i nie jestem pewna, czy taki
start jest dobry dla ich zdrowia. Oczywiście uważam, że trzeba się ruszać, ale
myślę, że ze schodami to jest podobnie jak z bieganiem – zaczynamy od marszu,
czyli 4 piętra, a maratonu albo nie prawie czterdziestego piętra. Mam nadzieję,
że wszyscy szczęśliwie i bezkontuzyjnie dotarli na metę, bo za rok kolejne
zawody!
Mój, kolejny do kolekcji....fot. D.Szymborska |
Tak było w 2015 - relacja TUTAJ
Tak w 2014 - relacja TUTAJ
A relacja z Mistrzostw Europy w 2014 - TUTAJ
ps. teraz czekam na rozpatrzenie reklamacji bo czas podany w wynikach znacząco różni się od tego na moim zegarku, jak łatwo się domyślić na moją niekorzyść...\
ps2. reklamacja uznana - czas poprawiony :)
ps. teraz czekam na rozpatrzenie reklamacji bo czas podany w wynikach znacząco różni się od tego na moim zegarku, jak łatwo się domyślić na moją niekorzyść...\
ps2. reklamacja uznana - czas poprawiony :)
Komentarze
Prześlij komentarz