GP Żoliborza – bieg pierwszy – przełaj
Wiadomo, że przed biegiem człowiek wygląda znacznie lepiej.... |
To musi śmiesznie wyglądać: park, taśmy pomiędzy drzewami i dorośli
ludzie w ilości 207 sztuk gonią się a to pod górkę, a to z górki, robią pętelki
tylko po to by z tych podbiegów i zbiegów uzbierać 5 kilometrów.
Potencjalni
kibice mogą obserwować swoich zawodników, tyle, że musieliby być na tyle
szaleni, by w środę popołudniu przyjechać na Żoliborz i stać na wietrze…..tak,
tak GP Żoliborza to cykl trzech biegów, które odbywają się w tygodniu, pod
wieczór….
Szalony pomysł ale jak widać po frekfencji to odpowiada równie
szalonym biegaczom.
GP Żoliborza mają naprawdę wysoki poziom, ścigacz goni ścigacza, a
trasa bardzo wymagająca. O ile dobrze zapamiętałam 16 podbiegów, dużo dziur i
wyślizgana trawa – nie żebym narzekała bo właśnie po to przyjechałam w środę na
Kępę Potocką!
Kolejny rok biegania po to by…..proszę się nie śmiać, ale tym razem
powody są co najmniej mało sportowe – spotkać się ze znajomymi, dobrze się
bawić (uwielbiam super atmosferę i pyszne babeczki na mecie), skompletować trzy
śliczne pamiątkowe medale, które układają się w całość….
1 już mam, jeszcze 2 trzeba nabiegać - 5- 10 -15 fot. D.Szymborska |
A było tak: spokojnie dotarłam do biura zwodów, miałam tyle czasu, że
zrobiłam porządną rozgrzewkę, potem wytłumaczyłam miłemu wolontariuszowi, że
bardzo mi zależy na ultra szybkim odebraniu rzeczy z depozytu bo będę musiała
biec dalej – to nie była przenośnia, byłam umówiona na drugim końcu miasta a
nie lubię się spóźniać.
Sam bieg – ani mój dystans ani nic, jednak pierwszy
kilometr pobiegłam bardzo szybko, potem tempa już nie utrzymałam, ale nie
żałuję bo jak na start dla przyjemności to nawet taka dyspozycja cieszy.
Nowe
The North Face świetnie się spisały, nic nie ślizgałam się na zbiegach, pomimo
wydeptanej trawy. Na mecie medal i dalej znowu bieg. Do depozytu, potem z
biegowym plecakiem do metra – oczywiście podbieg. W metrze dopiero usiadłam i
odpięłam numer startowy. Potem okazało się, że tramwaj, którym miałam jechać
dalej nie przyjedzie bo jest jakiś zator więc trzeba było biec dalej. W efekcie
wczoraj – 2K spaceru, 2K rozgrzewki, 5K przełaju, 2K podbiegu do metra, 3K do
domu. Byłam punktualnie!
Do zobaczenia 18 maja, na mojej mocno nieulubionej betonowej trasie
przy Wiśle….
Komentarze
Prześlij komentarz