Magnez dla sportowców, warto?
Im mniej tabletek do połknięcia tym jestem zdrowsza. Nie jestem z tych
co będą łykali tabletki „na wszystko”. Jak tylko to możliwe, to wybieram opcję
– w jednej wszystko. Jednocześnie szanuję leki, wiem, że trzeba z nimi uważać.
Kiedyś w aptece, patrzę promocja – lek na stawy. Nic mi nie dolegało, ale
zadziałał mechanizm – super promocja
równa się zakup. Dobrze by było gdybym na tym skończyła, jednak ja jak
już przyniosłam tabletki do domu to zaczęłam łykać. No i dołykałam się kontuzji
– na opakowaniu było napisane, że dzięki temu magicznemu lekowi stawy będą
lepiej „nasmarowane”, oj były na tyle dobrze, że lekarz był zdziwiony ilością
mazi w stawie kolanowym….
Z Magnesium 300+ jest na
szczęście inaczej – w jednej tabletce jest 7 witamin z grupy B, witamina E i
selen plus jak łatwo się domyślić magnez. O tym suplemencie wspominałam przy
okazji konferencji i spotkania z Anią Lewandowską (TUTAJ).
Jeżeli coś jest bez recepty to nie znaczy, że można lekceważyć
zalecenia dotycząc dawkowania. Jeżeli na
opakowaniu czytam, że lek trzeba łykać dwa razy dziennie, to poparte jest to
wiedzą lekarską. Zbyt duża dawka magnezu, przyjęta „na raz” jest wydalana przez
nerki, tylko 30% przyjmowanego magnezu przenika przez jelita, jakby tego było
mało wchłanianie magnezu zależy od dawki jaką się . Z magnezem jest tak, że
jest lepiej przyswajany przez organizm gdy podajemy go w małych dawkach. Dzieje
się tak dlatego, że istnieje coś takiego jak aktywny i pasywny transport
minerałów w ludzkim organizmie. Ten pierwszy – aktywny umożliwia duże
wchłanianie na poziomie 70%, natomiast gdy dostarczymy organizmowi wielką,
jednorazową dawkę to „weźmie” on jedynie około 15%.
Lekarze jeszcze zalecają by Magnesium 300+ łykać po posiłku, a to
dlatego, że glicerofosforan magnezu jest solą rozpuszczalną w tłuszczach. Jak
łatwo się domyślić – w posiłku, nawet zbilansowanym jest zawsze „trochę”
tłuszczu.
Łykanie magnezu jest teraz modne, to dobrze i źle zarazem, bo a) nie ma
sensu łykać zbyt dużych ilości – organizm ich nie przyswoi, b) nie każdy potrzebuje suplementów. Dlatego
co kilka miesięcy piszę o tym, jak chodzę na badania krwi. Nie cierpię tego,
boję się, panikuję ale chodzę, sprawdzam i monitoruję. Akurat z magnezem jest
tak, że jego wpływ jest naprawdę duży na układ nerwowy. Magnez wpływa na
metabolizm energetyczny, uczestniczy w syntezie białek, a co dla osób
aktywnych, działa na pracę mięśni. Zawody, skurcze? To właśnie niedobory
magnezu dają o sobie znać. Niektórzy zawodnicy biorą specjalne „szoty” magnezowe,
żeby zniwelować skurcze. Ja jestem z tych co wolą prewencję – jak można łykać
przed zawodami i potem nie bać się skurczy to wolę takie rozwiązanie.
Dwie tabletki dziennie, jak wyszło z moich badań krwi – działa. Mięśnie
dokarmione, pracują, syntezują sobie białko, zapewniają dobrą koordynację,
kurczą się dobrze… trzeba tylko pamiętać (a sezon maratonów, triathlonów już
trwa….), że w czasie wysiłku (intensywnego) zawodnik może stracić nawet 30mg
magnezu w litrze potu. Pierwsza myśl, przecież tak się nie pocę! Druga myśl, z
jakiegoś powodu w czasie biegów po pustyni najprostszym sprawdzianem, czy
zawodnik jest odwodniony jest ważenie – przecież na trasie nie tylko spala
kalorie ale przede wszystkim wypaca wodę i magnez przy okazji też.
Myślałam, że mam już tekst skończony, a tu jeszcze podpytałam
dietetyczki i okazało się, że owszem wszystko co wcześniej się zgadza ale
„kwestia magnezu” jest dużo bardziej skomplikowana.
Tabletki, które teraz łykam fot. D.Szymborska |
Dorota Świątkowska jest dietetyczką kliniczną, zapytana o przyswajanie
magnezu przygotowała listę posiłków po których nie powinno się łykać
Magnesium 300+. Przestawia się ona następująco:
"Suplementu magnezu nie powinno się łykać po posiłku, który zawierał: warzywa bogate w szczawiany (szpinak, rabarbar, szczaw), konserwy rybne, sery żółte, wędliny, parówki, był popijany kawą, czy słodkimi napojami gazowanymi, zawierał dużą ilość błonnika, alkohol."
Jak już mogłam skorzystać z fachowych porad, to dopytałam się, czy aby na pewno jest sens sięgać po suplementy, może wystarczą modyfikacje w diecie. Byłam zaskoczona odpowiedzią, owszem nie zniosłabym takiej diety na dłuższą metę, ale zdarzają mi się takie dni, gdy udaje mi się uzupełnić magnez, tylko jest jeden warunek, jak podpowiada dietetyczka, Dorota Świątkowska, nie ma tutaj uwzględnionego wzmożonego wysiłku fizycznego, który mam prawie codziennie, a czasem dwa razy w ciągu jednego dnia….
"Dzienne zapotrzebowanie na magnez dla osób dorosłych wynosi od 310 do 420mg na dobę. Sportowcy i osoby bardzo intensywnie trenujące, mogą potrzebować większych ilości tego pierwiastka. Także w okresie budowy masy mięśniowej ważne jest zwiększenie spożycia produktów bogatych w magnez."
Przykład dziennej porcji jedzenia, która pokrywa zapotrzebowanie na magnez osoby dorosłej, o tak zwanej średniej aktywności fizycznej, to zdaniem Świątkowskiej taka lista: półtora woreczka kaszy ryczanej, która była moczona w wodzie i zakwaszona sokiem z cytryny, garść migdałów (30g) które były moczone w wodzie przez noc, kilka różyczek ugotowanych brokułów (150g), banan (120g), szklanka wody wysokozmineralizowanej (200g).
Na koniec dietetyczka dodaje: "należy jednak pamiętać, że osoby żyjące w ciągłym stresie, uprawiające intensywnie wysiłek fizyczny, nadużywające alkoholu, mogą mieć duże niedobory magnezu."
A na koniec sprawdzona informacja po niedzielnym maratonie - nie miałam skurczów, nie było problemów z mięśniami. Nie napiszę, że biegło mi się lekko, bo tak nie było, a na pewno nie od 35 kilometra, ale to wynikało z koncentracji w treningach na czymś innym niż królewski dystans. Potwierdziły się stwierdzenia Doroty Świątkowskiej, która pracując w Spółdzielni Specjalistów Rentgenologów w Warszawie, swoim klientom zwraca uwagę na wagę gospodarki magnezem w organizmie. Odpowiednia ilość magnezu, sprzyja dobrym wynikom i dobremu samopoczuciu!
"Suplementu magnezu nie powinno się łykać po posiłku, który zawierał: warzywa bogate w szczawiany (szpinak, rabarbar, szczaw), konserwy rybne, sery żółte, wędliny, parówki, był popijany kawą, czy słodkimi napojami gazowanymi, zawierał dużą ilość błonnika, alkohol."
Jak już mogłam skorzystać z fachowych porad, to dopytałam się, czy aby na pewno jest sens sięgać po suplementy, może wystarczą modyfikacje w diecie. Byłam zaskoczona odpowiedzią, owszem nie zniosłabym takiej diety na dłuższą metę, ale zdarzają mi się takie dni, gdy udaje mi się uzupełnić magnez, tylko jest jeden warunek, jak podpowiada dietetyczka, Dorota Świątkowska, nie ma tutaj uwzględnionego wzmożonego wysiłku fizycznego, który mam prawie codziennie, a czasem dwa razy w ciągu jednego dnia….
"Dzienne zapotrzebowanie na magnez dla osób dorosłych wynosi od 310 do 420mg na dobę. Sportowcy i osoby bardzo intensywnie trenujące, mogą potrzebować większych ilości tego pierwiastka. Także w okresie budowy masy mięśniowej ważne jest zwiększenie spożycia produktów bogatych w magnez."
Przykład dziennej porcji jedzenia, która pokrywa zapotrzebowanie na magnez osoby dorosłej, o tak zwanej średniej aktywności fizycznej, to zdaniem Świątkowskiej taka lista: półtora woreczka kaszy ryczanej, która była moczona w wodzie i zakwaszona sokiem z cytryny, garść migdałów (30g) które były moczone w wodzie przez noc, kilka różyczek ugotowanych brokułów (150g), banan (120g), szklanka wody wysokozmineralizowanej (200g).
Na koniec dietetyczka dodaje: "należy jednak pamiętać, że osoby żyjące w ciągłym stresie, uprawiające intensywnie wysiłek fizyczny, nadużywające alkoholu, mogą mieć duże niedobory magnezu."
A na koniec sprawdzona informacja po niedzielnym maratonie - nie miałam skurczów, nie było problemów z mięśniami. Nie napiszę, że biegło mi się lekko, bo tak nie było, a na pewno nie od 35 kilometra, ale to wynikało z koncentracji w treningach na czymś innym niż królewski dystans. Potwierdziły się stwierdzenia Doroty Świątkowskiej, która pracując w Spółdzielni Specjalistów Rentgenologów w Warszawie, swoim klientom zwraca uwagę na wagę gospodarki magnezem w organizmie. Odpowiednia ilość magnezu, sprzyja dobrym wynikom i dobremu samopoczuciu!
Możesz uchylić rąbka tajemnicy i napisać co to był za lek na stawy?:)
OdpowiedzUsuńoj, pamiętam tylko opakowanie....wyrzuciłam do kosza, wierzę teraz jak reklamują, że coś stawy leczy....
UsuńChlorek magnezu szesciowodny przyjmowany poprzez skórę (kąpiele, moczenie stóp) jest najskuteczniejszym sposobem dla osób cierpiących na niedobór. Polecam
OdpowiedzUsuńnigdy nie stosowałam, więc nie mam zdania na temat tego specyfiku :) jeżeli u Ciebie działa, to super :)
Usuńbardzo fajny artykuł:) Dobrze, że uświadamiasz ludzi że nie każdy suplement jest zdrowy a wręcz może zaszkodzić. Suplementy mogą być potrzebne wyłącznie w szczególnych przypadkach niedoborów np. jak wit. D w ziemie w Polsce czy właśnie magnez u sportowców albo wit. B12 u wegan.
OdpowiedzUsuńdokładnie, sama przekonałam się, że tabletki mają moc....tylko trzeba jej prawidłowo używać, bo inaczej to może wręcz zaszkodzić....co do B12 dla wegan to nie wiedziałam, ale to pewnie dlatego, że mnie to nie dotyczyło bezpośrednio bo mięsa i ryb (stety/niestety) u mnie dużo w diecie! pozdrawiam serdecznie
UsuńDota
Sportowcy uprawiają czasami wręcz nieludzkie czynności. Magnez jest więc konieczny, jeśli chcemy osiągnąć jakąś równowagę.
OdpowiedzUsuń