„Na starcie każda z nas jest początkująca” – czyli dlaczego warto trenować
Dokładnie tak! Trzeba tylko zacząć! fot. T. |
Taki napis miałam dziś na plecach bluzeczki Nike, którą dostałam w
czasie treningu kilka tygodni temu.
Dziś bieganie po lesie, cudowna wiosna, piękna zieleń.
Wczoraj mocny trening pływacki, drzemka i zawody. Napływałam 3 miejsce,
K30, 50m dowolnym. Na kostiumie nie mam żadnych napisów, oprócz logo firmy,
która go wyprodukowała, ale i tutaj napis z pleców bluzeczki by się przydał.
Rok temu pierwszy raz wystartowałam w zwodach pływackich, mitingu, jak się
powinno to nazywać, byłam zdecydowanie wolniejsza, ot początkująca.
Najważniejsze jest żeby zacząć, potem to już kwestia systematyczności i
mądrych planów treningowych. Nie można nigdy zapominać, że dla amatora trening
ma być przyjemnością. Nie chodzi o to by traktować siebie niepoważnie, ćwiczyć
tak by się nie zmęczyć. Nic z tych rzeczy, przyjemny trening może być taki, że
po przyjściu do domu i prysznicu padamy na łóżko i śpimy jak zabici przez
kilkadziesiąt minut. Coś podobnego do urwanego filmu po wypiciu zbyt dużej
ilości alkoholu zdarza się również po bardzo mocnym wysiłku fizycznym.
Dlaczego warto trenować? To
moje niezawodne odpowiedzi, gdy jest mokro, ciemno i zimno a ja wolę ciepłe
łóżko:
·
Będę zgrabniejsza – u mnie to najważniejszy
argument przeciw lenistwu,
·
Będę z siebie dumna – uwielbiam odznaczać
zaliczony trening, sprawia mi to wielką przyjemność – wykonano, przejechano,
przebiegnięto, przepłynięto – to słowa nagrody,
·
Będę się świetnie bawić – tak, tak nawet jak
mam do przepłynięcia 3000m to wiem, że nudno nie będzie, owszem to specyficzny
sposób na zabawę, ale tak długo jak trening jest ciekawy, zajmuje nie tylko
mięśnie ale też głowę to jest dobrze!
·
Będę milsza dla innych – zdrowe zmęczenie
oznacza dobre hormony, uśmiech i mniej siły do bycia złośliwą, złą, wredną….
·
Będę wygrywać – najpierw sama z sobą – za to
nikt medalu nie daje, ale już za wygranie z innymi to i puchar można dostać, w
zeszłym tygodniu byłam na konferencji dotyczącej podejścia trenerskiego i
psychologicznego do zawodników, jeden z prelegentów śmiał się z tego jaką wagę
zawodnicy przywiązują do „plastikowych pucharków”. Było mi przykro, widocznie
nie rozumiał tej radości, tej dumy i spełnienia, gdy ten „plastikowy pucharek”
odbiera się stojąc na podium. W sporcie amatorskim nie chodzi o pieniądze,
sławę tu ważna jest radość i docenienie wysiłku. Dlatego każdy maratoński medal
traktuję specjalnie…
To nawet nie pucharek, tylko dyplom...nie przepraszam aż DYPLOM! fot. T. |
Jeszcze nie ma południa, każdy zdąży pójść na trening….miłej i
sportowej niedzieli życzę!
Komentarze
Prześlij komentarz