Ultamaratony – Bieganie i kolarstwo – recenzja książki
Spokój, jeszcze raz spokój i przybywa kolejnych kilometrów... |
Już trzeci raz zaczynam pisać recenzję tej książki. Za każdym razem nie
podoba mi się to co wstukam w komputer, jest nudno....
W końcu do mnie dotarło, że
może ultra z racji swojego czasu i często tempa, może być spokojniejsze, mniej
dynamiczne i może trochę nudniejsze?
Grzegorz Rogóż napisał opowieść o tym jak odkrył i pokochał zarówno
ultramaratony jak ultrakolarstwo. Nie pretenduje do bycia ekspertem, tylko jak
doświadczony kolega opowiada o tym co go spotykało na trasie.
Nigdy jeszcze nie startowałam w biegu/wyścigu ultra. Nie wiem czy chcę.
Nie zarzekam się, że nie, nie zapewniam, że na pewno w przyszłym sezonie. Ot, to
dla mnie nowy temat.
Książka nie jest podręcznikiem, nie ma w niej planów treningowych z
prawdziewego zdarzenia, jest spokój, spełnienie autora, który jako sportowiec
właśnie na tych najdłuższych dystansach znajduje radość.
Myślę, że doświadczeni ultrasi i ultraski to nie znajdą w tej książce
niczego nowego, oni już mieli halucynacje ze zmęczenia, usnęli w biegu,
przebijali odciski czy zapominali rzeczy na przepaku. Debiutanci szukający
praktyczny rad, też nie będą zadowoleni bo brak w tej książce ogólnych zaleceń,
są za to sposoby autora na to by bezpiecznie znaleźć się na mecie. Myślę, że
książka najbardziej przyda się osobom, które się zastanawiają na czym polega
fenomen zawodów ultra.
Ultramaratony Bieganie i
Kolarstwo, Grzegorz Rogóż, Wydawnictwo Samo sedno, Warszawa 2014
Komentarze
Prześlij komentarz