I Bieg Morskie Oko – relacja
Medal fot. D.Szymborska |
Śliczna niedziela! Rano wg ulotki, którą sama
przygotowałam: tost z miodem, izotonik, banan.
Miód z kwiatów pomarańczy (średnio smaczny) i tosty popite izotonikiem fot. D.Szymborska |
Potem na Belwederską. Byłam
chwilę po 9 i odebrałam chip – tym razem opaska na nogę. To wygodniejsze niż
taki wplatany w sznurówki – bo na mecie bez problemu się go zdejmuje. Pamiętam
z Półmaratonu Warszawskiego ile wszystkim sprawiało trudności rozsznurowanie
buta by oddać chip.
Chip i moje ukochane Saucony Ride 4 Blue fot. D.Szymborska |
Zacznę od plusów biegu:
·
Śliczne miejsce, stary park na
Mokotowie,
·
Dobra pogoda,
·
Łatwy dojazd (zarówno transportem
publicznym jak i autem), możliwość pokluczenia po uliczkach i zaparkowania
samochodu,
·
Ładna koszulka pamiątkowa – wersja
damska śliczna – dopasowana bawełniana bluzeczka,
·
Gustowny medal – nie jakieś
udziwnienia czy styl martyrologiczny (szkoda, że jednostronny),
·
Napoje dla wszystkich na mecie,
·
Świetny doping moich przyjaciół (dzięki:
Ania, Jefe, Leo, Roland, Eli).
Teraz minusy:
·
Opóźnienie startu – tego nie
cierpię bardzo! Jak bieg ma się zacząć o 11 to spokojnie się rozgrzewam nie po
to by o 10.55 usłyszeć, że start przesunięty o kwadrans,
·
Bardzo wąska alejka na starcie –
po prostu szłam spacerkiem i obrywałam łokciami od tych, którym się śpieszyło,
·
Zaledwie kilka tojtojek (mega
kolejka, bo nie będę sikać w krzakach!),
·
W ramach poczęstunku rogalik o trwałości
równej końcowi świata.
Lista plusów dłuższa i bieg bardzo przyjemny
bo atmosfera była super! Za rok jak nie będę na wakacjach to też wystartuję i
przygotuję ulotkę o jedzeniu tak jak w tym roku!
Komentarze
Prześlij komentarz