Onati dzień 1
Onati fot. D.Szymborska |
Onati
dzień 1
Tu
się nic nie zmieniło. 10 lat temu rynek pustoszał i zapełniał się ludźmi w
porach znanych tylko mieszkańcom. Dzieci brykały między stolikami, dorośli je
pozdrawiali, brali na ręce znając wszystkie maluchy. Sklepy zamykano w porach
siesty, mimo klimatu dalekiego od śródziemnomorskiego. Restauracje
specjalizowały się np. w smażonych kalmarach serwowanych tylko raz w tygodniu,
albo w innych pysznościach. Baskijki noszą podobne fryzury krótko z przodu a
długo z tyłu. Baskowie chodzą w sportowych ciuchach. W piątki na rynku odbywają
się ciche manifestacje, na które nikt specjalnie nie zwraca uwagi, oprócz
oczywiście tych, którzy biorą w nich udział. Na murach jest duż graffiti.
Niektóre bary część swojego utargu przekazują dla „więźniów politycznych” czyli
członków ETA. W mieście jest kilkanaście societadów, które działają od kilku
pokoleń. Tak w skrócie można przedstawić „moje” Onati.
Onati fot. D.Szymborska |
Manifestacja w Onati fot. D.Szymborska |
Obiad
w tawernie słynącej z smażonych rybek, do tego krokiety i sałatka. Wszystko
proste. Zasada jest taka, że tutaj używa się naturalnych produktów. Nie
potrzeba zbyt wiele by dostać gwiazdkę Micheline. Tutaj widziałam już jedną
naklejkę na restauracji co najmniej zwyczajnej bez wysokich cen.
Plato combinado fot. D.Szymborska |
Co
do treningu, to nie mam się czym pochwalić bo cały dzień przegadałam z
przyjaciółmi. Było o czym bo nie widzieliśmy się długo. Za to jak zwykle coś na
wsi się działo. Tym razem to festiwal piwa i jedzenia po to by zbierać na klub
sportowy Alona Medne. Menu oczywiście tylko w Euskera, natomiast piwo różne.
Jedzenie bardzo proste, takie jak na piknikach. Tylko domowe. Kurczak pyszny,
szaszłyki wyborne, a co kiełbasek pure robione z ziemniaków a nie z proszku.
Taka
była kolacja przy długim stole, we wsi/miasteczku mieszka około 11tys osób,
wszyscy (prawie) się znają. Mój zeszłotygodniowy bieg był szeroko komentowany.
Przegrałam z zawodowymi biegaczkami. Gdy dopytywałam się o to, dlaczego taki
dziwny dystans. Wszyscy wydawali się bardzo zaskoczeni. Przecież od 10 lat
biegają właśnie do tego momentu a potem zawracają.
Komentarze
Prześlij komentarz