Festiwal Win Alzackich (12 lipca, Warszawa)
Festiwal Win Alzackich fot. D.Szymborska |
Festiwal Win Alzackich (12 lipca, Warszawa)
Bardzo lubię degustacje. Nigdy nie przyjeżdżam na nie autem bo mimo, że
wypluwam wino to jednak zawsze na koniec mam poczucie, że „coś” wypiłam.
Wczoraj w Endorfinie na Foksal było aż 26 wystawców, jeżeli pomnożymy
to przez co najmniej 5 win u każdego robi się pokaźna ilość butelek do
spróbowania. Ponieważ wiem, ile win jestem w stanie zapamiętać to po pierwsze w
katalogu zaznaczyłam sobie co chce spróbować, po drugie piłam tylko Cremont,
Gewurztraminer i Riesling. Oczywiście nie w tej kolejności bo wypicie
Gewurztraminer w środku nie pozwoliłoby mi poznać smaku Rieslinga. Wybierałam
też tylko wina Grand Cru. Przy tak dużej ilości stoisk, nie miało sensu
poznawanie całej kolekcji, zaczynanie od tanich i średnio dobrych win by dojść
do tych dobrych. Wystawcy wolą takich, co po kolei odkrywają coraz lepsze wina
z ich bodegi, jednak ja wolałam spróbować od razu tego najlepszego i iść dalej!
Szkolenie fot. D.Szymbroska |
Wcześniej organizatorzy zaproponowali szkolenie, cóż inaczej to sobie
wyobrażałam. Jeżeli czytam o szkoleniu z win to wyobrażam sobie stoły z
kieliszkami, cooler’y i porządną rozmowę o winie. A tutaj była ciekawa
prezentacja z Power Pointa o Alzacji. Słuchałam chwilę i wolałam pójść na
degustację.
Początek nie był najlepszy, dostawca lodu się spóźnił i przez to część
win była ciepła co w przypadku białych oznacza ich niepijalność.
Potem na szczęście wszystko stawało się odpowiednio zimne. Bardzo miło
mi było spotkać małżeństwo (polsko-francuskie) które produkuje pyszne wino.
Wcześniej z Gay Wach’em znaliśmy się tylko internetowo, nie mówiąc oczywiście o
smaku wina. Teraz mieliśmy okazję spokojnie porozmawiać, okazało się, że Wach
ma jeszcze więcej dobrych win.
Gay Wach fot. D.Szymborska |
Co ciekawe na Festiwal przyjechali też producenci z małych winnic – to
była dobra okazja do spróbowania ich wina, bo Alzacji nie znam zbyt dobrze bo
ani francuski ani niemiecki nie jest moją mocną stroną.
26 stoisk, ciekawe wina. Jeżeli miałabym podsumować Festiwal Win
Alzackich w dwóch słowach powiedziałabym przeciętne wina. Jeżeli miałabym dodać
jeszcze dwa słowa to przeciętne, czasem interesujące wina. Czyniąc zdanie
dłuższym dopisałabym jeszcze – Cremont to nie szampan ale na lato jest miłą
tańszą alternatywą.
Festiwal Win ALzackich fot. D.Szymborska |
Festiwal Win Alzackich fot. D.Szymborska
A jeszcze z ciekawostek to jeden z Riesling’ów z Julien Meyer miał
szklany korek.
Ciekawa relacja, nie byłam nigdy na degustacji win i zapewne jeśli miałabym się na takowe wybrać, musiałabym przejść jakieś porządne szkolenie;)
OdpowiedzUsuńHa, ciekawe. Ja o alzackich winach miałam zawsze dobre zdanie. W białych odpowiadała mi charakterystyczna "mineralność", fajna, zrównoważona kwasowość i mało nachalne owocowe nuty. Wiem, że to straszna generalizacja i dyletanctwo, ale od dawna wina pijam stosunkowo rzadko, więc i nie mogę nic bardziej szczegółowego dodać :)
OdpowiedzUsuń@ Panna Malwina - degustacje cudowna rzecz...po nich wie sie na jakie wino warto odkladac kase a ktore pomimo np. wysokiej punktacji nie jest w naszym stylu... a co do kursow to polecam Collegium Vini z Krakowa - swietne!
OdpowiedzUsuń@Hankaskakanka - nie mowie, ze wina byly zle, tylko byly (w wiekszosci) ze sredniej polki...kilka wyjatkow oczywiscie znalazlam jednak reszta przecietna, dobra ale przecietna
OdpowiedzUsuń