TRYB JASNY/CIEMNY

Marques de Vargas – cudowna bodega, pyszne wino


Degustacja w bodedze Marques de Vargas
 fot. D.Szymborska

Nadrabiam zaległości bo chciałabym na blogu zamieścić podsumowanie EEE czyli Espana eta Euskadi. Czas szybko leci i mam poczucie, że to już było taaak dawno. Dlatego zależy mi na tym by pisać teraz, kiedy wszystko jeszcze pamiętam.
W bodedze Marques de Vargas produkują pyszne wina. Ale po kolei. Po pierwsze tym razem nie jechaliśmy przez kilkanaście minut autem w bodedze (tak jak w Campo Viejo), nie zwiedzaliśmy muzeum (tak jak w Dinastia Vivanco) lecz odwiedziliśmy cudowną winnicę z najlepszą salą degustacyjną w jakiej kiedykolwiek byłam. Trzeba zacząć od początku. Brama, domofon – tutaj też trzeba się wcześniej umówić na zwiedzanie. Przemiła Eva, która mówiła naprawdę dobrze po angielsku co oznaczało, że tym razem nie robiłam za tłumaczkę. Najpierw mały spacer – mały bo winnica to zaledwie 16ha. Eva pokazała nam sposób nawadniania krzewów i powiedziała, że oni nie oszukują i bardzo rzadko włączają ten system. Chodzi o to, że winogrona gdy są dodatkowo niż naturalnie (przez deszcz) podlewane to nabierają dużo wody i gubi się ich smak. Dodatkowo winna Marques de Vargas  produkuje tylko vino reserva i ma częste kontrole bo taką markę łatwo stracić. Potem oglądaliśmy kadzie, ciekawe, druga fermentacja jest pod ziemią w betonowych zbiornikach, pierwsza w metalowych kadziach w dużej hali. Potem pierwszy raz widziałam linię do butelkowania – śliczna. Oczywiście piwnica – beczki, butelki i ten cudowny zapach. Wszystko ślicznie ale jak smakuje to wino! Na koniec zwiedzania, jak to bywa degustacja. I tutaj super niespodzianka. Każdy dostaje kartę degustacyjną, siadamy przy stole, gdzie poszczególne stanowiska degustacyjne mają swój mały cooler (z możliwością spłukiwania) wodę bieżącą by przemyć kieliszek. Ciasteczka do zagryzania. Żyć nie umierać tylko pić wino. Warto było umówić się na spotkanie. Wino było naprawdę dobre. Gdyby chcieć powiedzieć w dwóch słowach JAKIE? To takie eleganckie. Dostojne. Ciekawe. Z pewnością to nie efekciarska produkcja dla turystów, którzy chcą zaszpanować winem z La Rioja. Cena proporcjonalna do smaku. Drogie. Eva mówiła, że dużo Chińczyków je kupuje, potrafią zamówić całą ciężarówkę. Trochę im zazdroszczę. Myśmy przywieźli zaledwie kilka butelek. Nie będą na specjalną okazję tylko na odpowiednią. Wina nie można trzymać w nieskończoność (chyba, że mówimy o tym z najwyższej półki, ale wtedy dochodzi jeszcze wycieczka do banku wina by je odebrać, a gdy to domowa kolacja to…) dlatego z pewnością nie postoi  u nas długo.


Bodega Marques de Vargas fot. D.Szymborska

Doskonała sala degustacyjna fot. D.Szymborska




Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa