KGB* bawi się w Lesie Kabackim
Jak co tydzień przy płocie fot. napotkany biegacz |
To takie zabawy co to można po nich pójść spać ze zmęczenia. Post
dopiero teraz bo miałam dziś prawie zakładkę. Po treningu na rower i 1.5h
jeżdżenia. Nogi bolą.
Trening – szpiegowska punktualność. Nie ma, że czekamy i marzniemy. 10
to 10. Startujemy. Najpierw rozruch. Dobieg do lasu to tak zwana „szklanka”,
dobieg to nazwa odcinka bo na pewno nie formy z jaką się poruszmy. J. pyta się
kto wziął łyżwy….
W lesie lepiej, owszem bywa ślisko ale jest śnieg a nie lód. 4K
spokojnego biegu i zaczynamy. Zgodnie z planem, żeby nie było, KGB czyli
Koleżeńska Grupa Biegowa wie z wyprzedzeniem co będzie na treningu.
Wybrałam alejkę, która jest mniej uczęszczana bo potrzebowaliśmy dużo miejsca! Zaczęliśmy od rytmów czyli bieganych bardzo szybko zmierzonych odcinków. Dziś było to 80 m. Super czasy wszyscy mieli. Ja mierzyłam czas. Stałam na końcu odcinka i wydzierałam się do KGBowców kto ma biec. Przechodzący obok mnie pan z kijkami zapytał się: „po ile twoi biegają” – pochwaliłam się wynikami, „to nieźle w takim terenie” skwitował kijkowiec i poszedł dalej.
A potem to były już zabawy. Podskoki, skipy, żeśmy się zmachali. Taki
WF w lesie. Potem jeszcze trucht spokojny, rozciąganie.
A ci co nie przyszli to nie zjedli batoników domowego wypieku!
Ponieważ nie jestem dobra w trzymaniu buzi na kłódkę i zawsze wygaduje
się z niespodziankami, to…. za tydzień będzie „zupełnie niezapowiedziane”
losowanie super T-shirtu, ale o tym napiszę jeszcze…
Powoli ustalamy, plany związane z PZU Półmaratonem Warszawskim bo
przecież mamy trzy pakiety jako grupa i chcemy je dobrze wykorzystać….
*KGB - Koleżeńska Grupa Biegowa
*KGB - Koleżeńska Grupa Biegowa
Komentarze
Prześlij komentarz