Zimowe Biegi Górskie i przyjaciółka co dokarmia domowymi drożdżówkami
LAAATAM fot. T. |
Wiosna!!! W Falenicy wiosna!! Naprawdę. Dziś przyjechaliśmy wcześniej żeby
sprawdzić trasę. Tak, tak zamiast 6.6, dyszkę zrobiłam, tyle, że jedno kółko
było rozgrzewką bardziej spacerową.
Ostatni bieg w tej edycji, w marcu jest jeszcze jeden start dla tych co
chcą dozbierać do medalu albo startują w Festiwalu Biegów Górskich w Krynicy.
Ja wtedy będę wbiegać (mam nadzieję) na 37 piętro. Jeszcze kaszlę, więc bieg z
tych męczących, najlepszy czas z 4 startów. Fajnie. Przerwa na kaszel.
Dziś dodatkowa suplementacja dzięki J. za domowe drożdżówki i krem
cytrynowy. Dowiozłam do domu w stanie prawie nienaruszonym, ale to dlatego, że
nie byłam w stanie nic przełknąć.
Drożdżówki J. z kremem cytrynowym fot. D.Szymborska |
A teraz o samym biegu. Start w czwartej turze (chyba), trochę lodu na
pierwszym podbiegu potem w lesie już było OK, śniegu a bardziej lodu na
szczęście mało. Z ciekawostek to zanim zdublowałam to długo słyszałam „praaaawa”.
To samozwańczy pomagacz szybkich biegaczy w dobrej wierze czynił spore
zamieszanie. Wołał „prawa” jak szybcy wyprzedzali z lewej. Mnie jak go
wyprzedzałam poradził, żebym zwolniła bo będzie podbieg. Nie wdawałam się w
rozmowę, nie słyszałam też co więcej mówił bo nie posłuchałam rady.
Znów przerwa na kaszel. Nic to, Falenica w tym roku była łaskawa, nie
było ani razu śniegu po kolana, a jednak siła biegowa zrobiona. Opuszczony
jeden start (chorowałam) był mroźny i umiarkowanie śniegowy, przeciwieństwo
zeszłego roku, gdzie siła biegowa polegała na tym, by ukończyć bieg bo było
tyle śniegu!
Meta fot. T. |
Czuje wiosnę! SUUUPER!
A o drugim dzisiejszym biegu to napiszę w nocy bo to będzie z NIGHT RUNNERsami.
Też wybiegałam rekordowy czas - cotygodniowe, cierpliwe treningi na tej ścieżce dają efekty :).
OdpowiedzUsuń