Biegowy podryw czyli drugi dzień w Barcelonie
Mistzyni selfie...albo palma albo ja! |
Tu się można wyspać i pobiegać o świcie. Słońce pojawia się parę chwil
po ósmej. Ma to swoje złe i dobre strony, dobra to, ta, że można się wyspać,
gorsza (ale nie zła), że po porannym bieganiu mniej dnia zostaje.
Bieganie promenadą w Barcelonie to tak naprawdę robienie pętelek
pomiędzy dwoma hotelami. Brzmi banalnie, ale jakoś tak tutaj jest, że nikt
sobie nie truchta wszyscy gonią. Zawyżają poziom. Nie można sobie ot tak
truchtać, to obciachowe, trzeba biegać, przez duże B! Super motywujące, bo
wróciłam zganiana z treningu.
Rozgrzewka w takim miejscu - coś cudownego fot. D.Szymborska |
Taki grudzień to ja lubię! fot. D.Szymborska |
Pięknie, cudownie i treningowo! fot. D.Szymborska |
Dziś biegowy podryw w dwóch odsłonach, pierwsza – o widzę, że nie
jesteś stąd – spostrzegawczy Hiszpan zaczyna rozmowę w czasie biegu. Pewno, że
można to zobaczyć jak biegłam w bluzeczce z Berlina. Niezrażony nawija dalej….
Chwilę później, gdy ten od bluzeczki pobiegł robić pompki na plaży,
kolejny zaczyna gadkę. Widzę, że nie masz zegarka, to możemy biec obok siebie
to będę ci mówił jakie mamy tempo….rzeczywiście zapomniałam zegarka, owszem
ubrałam pasek do mierzenia HR, w widzie zorientowałam się, że nie mam nic na
ręce, nie chciałam wracać, robić hałasu.
Ach ci Hiszpanie, pomysłowi, podrywający, pojawiają się i znikają…..a
uśmiech na twarzy zostaje….
A teraz, teraz to trzeba coś zjeść….bo właśnie na tym wakacje polegają,
żeby trenować, jeść i zwiedzać….
Uwielbiam takie widoki - trasa od tego hotelu po lewej do tego co był na poprzednim zdjęciu....i to wcale daleko nie jest! fot. D.Szymborska |
Szkoda, że niewakacyjnie życie nie jest aż tak
proste….
Z powodu wymienionego w pierwszych wersach, nie znoszę biegać ;p Nawet tu, w Polsce. Wolę ćwiczyć i tańczyć, "zumbować" jak szalona w domu, niż biegać po ulicach, gdzie każdy się gapi, sczególnie inni biegacze.
OdpowiedzUsuńChociaż, takim krajobrazem bym nie pogardziła, choćbym musiała tam biegać do utraty sił :D
Oj wszystko zależy od nastawienia:) pewno, że nie musiałam się ścigać, ale jak mogłam to chciałam! to był mój wybór, coś na co sobie pozwalam na wakacjach gdzie treningi są uzupełnieniem dnia a nie ich istotną częścią :)
Usuńwydaje mi się że jest to kwestia podejścia, żyjemy wśród innych ludzi i nie można mieć pretensji że się patrzą na nas... po to mają patrzałki... porównaj sobie życie w chinach czy japonii, gdzie na ulicy jest taki tłok że ciągle się odbijasz od przechodniów. Tam to dopiero ciągle ktoś na ciebie patrzy ;-)
UsuńOj Robert, racja :) Tam to dopiero prawdsiwy tłok...
UsuńDota|oneginetatopa skoro tak sprawa wygląda, to rozumiem :)